Życie i śmierć - Stephenie Meyer

Od premiery "Zmierzchu" upłynęło równo dziesięć lat, uwierzycie? Wydawca zwrócił się więc do autorki serii z prośbą o napisanie wstępu do rocznicowego wydania, jednak Stephenie Meyer uznała to za nudne i postawiła na zupełnie coś innego - "Życie i śmierć", czyli "Zmierzch" opowiedziany na nowo, ponieważ mimo najlepszych chęci, nie skończyłaby na czas "Midnight sun" ("Zmierzchu" opowiedzianego z punktu widzenia Edwarda). "Życie i śmierć" spełnia jednak również inną rolę... Ma pokazać, że Bella nie jest typową "damą w opałach" z obsesją na punkcie jej miłości, że zachowywałaby się tak samo również, jako chłopak. Sprawdźmy to...

"Życie momentami mija tak szybko, że wszystko zlewa się w jedną plamę, z której wyróżniają się najwyżej pojedyncze obrazy. Zdarzają się jednak takie chwile, kiedy znacząca jest każda sekunda, a wszystkie szczegóły zapadają w pamięć."

Przeprowadzka do mglistego Forks, to ostatnia rzecz o jakiej marzył Beaufort Swan, jednak wszystko zmienia się, gdy poznaje Edythe, fascynującą dziewczynę o alabastrowej skórze, złotych oczach i zdolnościach, których nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć. Dziewczyna przestrzega go, że ta znajomość może się stać dla niego zbyt niebezpieczna, jednak gdy przekroczy się pewne punkty, nie można już się wycofać...

"Życie i śmierć" zawiera zarówno nową historię z zamianą płci, jak również "Zmierzch". Ja ze względu na to, że dość dobrze pamiętam moją pierwszą książkę o wampirach, mimo upływu lat, zdecydowałam się na przeczytanie tylko jego nowej wersji. I bawiłam się naprawdę dobrze!

"Ja tu słyszę w głowie głosy, a ty się przejmujesz, że jesteś wariatem."

"Życie i śmierć" zaczyna się dość długim wstępem, gdzie autorka tłumaczy powstanie tej książki oraz przygotowuje w jakiś sposób czytelnika na to, jak zmieniła się historia w stosunku do tego, co znamy ze "Zmierzchu". Na co musicie być gotowi? Prawie wszystkie postacie mają zmienioną płeć, poza rodzicami Belli, przepraszam, Beau. W tym momencie zrozumiałam dołączenie "Zmierzchu", ponieważ musiałam czasami sprawdzać postacie w oryginalnej historii, ponieważ przez dziką zmianę imion, nie miałam momentami pojęcia z kim mam do czynienia w danej chwili. Jeżeli myśleliście, że "Zmierzch" ma specyficzne imiona, to poczekajcie na to, co znajdziecie w "Życiu i śmierć". Znacząco wzrosła trudność w spamiętaniu ich wszystkich. I jakoś przerastało mnie wyobrażenie sobie Emmeta, tj. Eleanor Cullen, jako przypakowanej blondynki. W wyobraźni miałam kulturystki, a to było dla mnie za dużo. Małą ściągę znajdziecie tutaj.

Beau jest równocześnie inny, jak i podobny do Belli. Autorka sama napisała we wstępie, że "nie nosi on w sobie tyle złości, co Bella, która wiecznie żywi pretensje do całego świata". Ciekawe, ciekawe, ja zapamiętałam ją zupełnie inaczej. W każdym razie Beau to taki delikatny chłopiec. Nadal nie do końca rozumiem tego zainteresowania nim z każdej strony - w tym przypadku od każdej spotkanej dziewczyny, jednak to już typowy element młodzieżówek, więc nie ma co się nad tym rozwodzić. W magicznym świecie książek nowy uczeń nie jest wyśmiewanym wyrzutkiem, ale kimś interesującym oraz obiektem romantycznych zainteresowań całej płci przeciwnej.

"Doszłam do wniosku, że skoro i tak skończę w piekle, równie dobrze mogę po drodze zaszaleć."

Tytuł oryginału: Life and Death: Twilight Reimagined
Seria: Zmierzch
Liczba stron: 389
Ocena: 7/10
Edythe również jest bardzo interesującą postacią. Zobaczenie Edwarda z tej strony to bardzo ciekawe doświadczenie. Akcja idzie w tym samym kierunku, mamy tutaj kultowe już sceny (lekcja biologii, spotkanie w Seattle, łąka itd.), ale jest jakoś inaczej. Po prostu bardzo fajnie było obserwować Edythe, która jest w pewien sposób silną, kobiecą bohaterką. Ma oczywiście swoje wady i słabości (obserwowanie śpiącej osoby jest creepy nieważne jakiej jesteś płci), ale z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej podobała mi się ta zamiana.

W pewnym punkcie jednak zaczęło się robić nierealistycznie, ale żeby być sprawiedliwym, nie chodzi tylko o to, że to "Zmierzch". Teraz znajdziemy to w większości młodzieżowych książek, gdy dopiero rodzące się uczucie między bohaterami zbyt szybko nazywa się miłością. Może Beau nawet trochę przesadzał ze swoją obsesją, ale nie jest to pierwszy raz, kiedy spotykamy się w literaturze z taką sytuacją, choć raczej rzadko przeczytamy o takich uczuciach z punktu widzenia chłopaka. I ja nie jestem pewna, czy uznaję je za całkowicie wiarygodne.

"– Wcale nie jest tak źle – ciągnąłem. – To znaczy… nadal kręci mi się w głowie i wiem, że jest milion rzeczy, o których będę musiał pomyśleć. Oczywiście, niektóre mnie martwią, ale poza tym… poza tym jest dobrze. Zawsze jest dobrze, kiedy jestem z tobą."

Mimo wspomnianych zmian, wymuszonych przez zmianę płci bohaterów, to autorka podrasowała tę historię, dopracowując ją, ponieważ po dziesięciu latach mogła zredagować własną historię i poprawić własne błędy. Dodała również nowe dialogi, czy rzeczy, których nie znajdziecie w "Zmierzchu". Język jest trochę inny, ale Beau jest chłopakiem, więc to zrozumiałe. 

Im bliżej było końca, tym mocniej - sama się przed sobą nie chcąc przyznać - zaczynałam się ociągać, ponieważ nie chciałam opuszczać tego świata. "Zmierzch" zawsze miał to coś, mimo całej gamy wad. "Życie i śmierć" również hipnotyzuje w podobny sposób. I ja dałam porwać się tej magii i obsesji. 

W trakcie czytania "Życia i śmierci" myślałam o tym, że chętnie przeczytałabym kolejne tomy "Zmierzchu" w tej wersji. Jak potoczyłaby się akcja "Księżyca w pełni"? Czy w ogóle doszło by do "Przed świtem"? Stephenie Meyer w pewien sposób odpowiedziała na to pytanie, ku mojemu zaskoczeniu. Jak? To dowiecie się, gdy przeczytacie "Życie i śmierć".

Najciekawsze cytaty z "Życia i śmierci" znajdziecie na Nicole's quotes.

Sophie di Angelo

7 komentarzy:

  1. Przekonałaś mnie :) Chyba jednak będę musiała poszukać tego tomu... ale myślę, że skorzystam z biblioteki, skoro w dużej mierze jest to stary "Zmierzch", a ta nowa część to jedynie dodatek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy rozumiem, ale książka ma z dwóch strony okładki. Z jednej jest "Zmierzch", a do góry nogami z tyłu "Życie i śmierć", pełnoprawna książka. Całość ma ponad 700 stron.

      Usuń
  2. Imiona bohaterów są rozbrajające ^^ A Rosalie i Alice jako chłopcy? Nie potrafię sobie tego wyobrazić. ;> Na pewno kiedyś to przeczytam, bo intrygują mnie zmiany jakie zostały wprowadzone w stosunku do "Zmierzchu" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo sympatii do "Zmierzchu" ta powieść mnie zszokowała, no bo jak można przepisać powieść zmieniając w niej 5% treści czyli płeć bohaterów. ich imiona oraz elementy wynikające z ich fizycznych walorów. 95% treści jest przepisana bez zmian, w niektórych zdaniach autorka pokusiła się o poprawę stylu,ale mimo tak wielkiego wysiłku z Jej zastanawiam się, czy to nie żart z czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogła też nic nie robić i napisać po prostu przedmowę do "Zmierzchu" :D
      Nie wiem, ja się bawiłam dość dobrze. Dla mnie mimo wszystko było inaczej na tyle, aby mi się spodobało.

      Usuń
  4. Nie przepadam za bardzo za "Zmierzchem", ale ta wersja może być całkiem ciekawa. Bardzo mnie zachęciłaś, kiedyś może postanowię przeczytać.
    flokete-libro

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo