Zdrada - Marie Rutkoski

Czytanie oraz pisanie o książkach to jedno z najlepszych hobby na świecie. Czasami jednak trudno jest napisać o przeczytanej książce! Pół biedy, gdy była słaba, wtedy można wylać żale i jakoś pójdzie, jednak co zrobić, gdy kac książkowy po genialnej książce odbiera Ci słowa? To jest dopiero wyzwanie... Jednak w końcu zapraszam na recenzję drugiego tomu serii "Niezwyciężona" - "Zdrady"!

Jak wysoka może być cena kłamstw? Kestrel obserwuje przygotowania do królewskiego ślubu - piękna suknia, bale do białego rana, tygodnie uczt i zabaw. Jednak dziewczyna widzi tylko złotą klatkę, w której pozwoliła się zamknąć, aby zwrócić wolność niewolnikom oraz... Arinowi. Nie potrafi jednak zdobyć się na wyzwanie mu prawdy, ponieważ nie umie teraz zaufać samej sobie. Aby zawalczyć o lepszą przyszłość, podejmuje się niebezpiecznej gry, która może kosztować ją więcej niż własne życie...

Naprawdę bardzo dużo czasu zajęło mi wzięcie się za pisanie tej recenzji, miesiąc z zegarkiem w ręku (!), choć nie mogłam się doczekać momentu, gdy chwycę za książkę, rozkoszowałam się lekturą każdej strony, a potem zostałam zostawiona ze złamanym sercem i najwyraźniej tak głębokim kacem książkowym, że unikałam napisania czegokolwiek o "Zdradzie" skrzętniej niż nauki do sesji. Sami znacie pewnie to uczucie, gdy wolicie już posprzątać cały dom, wypielić ogródek, zanieść pierścień do Mordoru itd., niż usiąść do nauki. Drugi tom "Niezwyciężonej" to książka, która zdecydowanie ma takie oddziaływanie na człowieka, że po jej przeczytaniu trzeba wiele czasu, aby się z nią pogodzić i jeszcze mocniej pokochać. Już się boję, co zrobi ze mną finał...

Nie ukrywam, że zostałam ostrzeżona, ale zapomniałam o tym i po przeczytaniu ostatniej strony "Zdrady" trzymałam książkę kurczowo w dłoniach, serce waliło mi piersi i miałam tę przerażającą świadomość, że "Pocałunek" może zostać wydany dopiero za kilka miesięcy. Może nawet w przyszłym roku. Nadal mnie ona nie opuściła i nie pomaga fakt, że zalewa mnie teraz fala recenzji oraz zdjęć z samymi pochwałami, ponieważ trzeci tom ''Niezwyciężonej" właśnie miał swoją premierę za granicą. Jak ja mam dać radę, jak?

Tytuł oryginału: The Winner's Crime
Seria: Niezwyciężona
Tom: 2/3
Liczba stron: 405
Ocena: 9/10
Dla fanów: Królowej Tearlingu,
Ember in the Ashes
Wątek miłosny, jaki znajdziemy w "Zdradzie" jest jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepszym (choć specjalne miejsce w moim sercu ma trylogia "Dotyk Julii"), jakie kiedykolwiek znalazłam w książkach. I piszę to ja, osoba wiecznie narzekająca właśnie na historie miłosne, ponieważ nie mogę już znieść wciskania mi kitu, że kilka dni całowania się, to "miłość", że pożądanie, to "miłość" i mogłabym wymieniać tak bez końca z rosnącą irytacją. I ja oświadczam, że bohaterowie serii "Niezwyciężona" kochają się. Tak, że wierzę w tę historię całym sercem od jej pierwszego do ostatniego słowa. Nie jest to miłość prosta, ale za to cholernie prawdziwa. Wątek ten nie jest naciągany, ani przesadzony. Nakręca on fabułę, a równocześnie jest jest jednym sensem tej książki. Czytelnik nie odczuwa, że autorka wokół tego wykreowała historię, którą znajdziecie w tej trylogii, ponieważ ona również jest niesamowicie dobra. Naprawdę nie mam pojęcia, jak mam opisać Wam relację Kestrel i Arina, aby pokazać, że nie można nic jej zarzucić. Oj, "Niezwyciężona" już dołączyła do moich najukochańszych serii, a jeszcze nie miałam w rękach "Pocałunku" (mam nadzieję, że suknia na okładce będzie czerwona!). I właśnie takie książki chcę czytać! Nie muszę ich lubić (choć akurat i "Pojedynek" i "Zdradę" uwielbiam), ale nie mogę nie podziwiać przy tym kunsztu autorki. A podziwiam bardzo.

Czytanie "Zdrady" jest niczym obserwowanie bardzo niebezpiecznej rozgrywki w szachy. Napięcie da się kroić nożem, bohaterowie ocierają się o śmierć, a ostrze mijają ich o włos, tym gorzej (czy lepiej), że jest to tak wiarygodne, że nie można z pewnością powiedzieć "wszystko i tak zakończy się przecież dobrze". Kestrel i Arin poniosą wiele ofiar i nie wiadomo, która z nich może kosztować ich... wszystko. 

Przyznam, że skrycie wierzyłam w inny rozwój fabuły. Choć Kestrel znalazła się w roli narzeczonej następcy tronu z własnej woli, to było to dobrowolne zamknięcie się w klatce. Jednak przyszłość z każdym dniem wydawała się mniej przerażająca, ponieważ nie ma co ukrywać, że główna bohaterka ma głowę na karku, jest świetnym taktykiem i byłaby wspaniałą cesarzową. Gdy pojawiła się nić sympatii między nią, a księciem, to pojawiła się nadzieja... Jednak naprawdę nie wiadomo, dokąd zaprowadzi autorka bohaterów w finale tej trylogii.

"Niezwyciężona" to jedna z najlepszych dystopii, jakie znajdziecie w literaturze młodzieżowej, ale ja śmiało mogę powiedzieć, że osobom w każdym wieku przypadną do gustu tak świetnie napisane książki, wiarygodnie poprowadzona fabuła, silni, życiowi bohaterowie oraz relacja między nimi. "Zdrada" to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku!

Sophie di Angelo

2 komentarze:

  1. Ta trylogia jest tak cholernie dobra <3
    I zgadzam się z każdym słowem!
    Kiedy 3 tom, kiedy 3 tom... I sukienka ma być czerwona! (Wolałabym Pocałunek zwycięzcy niż sam Pocałunek no ale już trudno)

    Arin.
    Kestrel.
    Myślałam, że już trochę wyleczyłam się z nerwicy po-zdradowej, którą czytałam półtora miesiąca temu, ale tą recenzją znowu cofnęłaś mnie do świata Marie Rutkoski.

    Pewnie już to zrobiłaś - ale jeśli nie - koniecznie pooglądaj zachodnie fanarty. Nie ma ich nie wiadomo jak dużo ale niektóre to prawdziwe cuda!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aggrh! Nie nazywaj trzeciej części "Pocałunkiem". To będzie taki zły tytuł do tak dobrej książki!

    I eM nadal się nie zgadza ze stwierdzeniem, że TWC jest dystopią. Gdzie pesymizm? Gdzie beznadzieja? Gdzie porównania do obecnej sytuacji na świecie? Gdzie krytyczna analiza społeczeństwa?

    Chyba najbezpieczniej będzie napisać, że to jakiś zupełnie nowy gatunek. I świetnie, bo te co już są, są trochę... nudnawe? :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo