Największe wpadki 2015/2016 roku - okładki

Heeej! Jestem bardzo ogarniętą oraz zorganizowaną osobą, dlatego post, który miałam zaplanowany na styczeń publikuję w ostatnim weekendzie maja. Zgadnijcie, co w powyższym zdaniu było nieprawdą :P Jednak (!) powoli odgrzebuję z wszystkich planów i wprowadzam je w życie, co chyba najbardziej zadziwia mnie samą, ale zapewne niezbyt długo potrwa moja passa szczęścia oraz sukcesów, ponieważ sesja is coming. Także endżoj, dopóki piszę regularnie :D

W styczniu udało mi się za to napisać o najgorszych książkach, jakie przeczytałam w zeszłym roku. Post znajdziecie tutaj. Teraz ponarzekam na bardzo ważną rzecz, czyli okładki! Ogólnie nie pochodzą one z książek wydanych typowo w zeszłym roku (czy na początku tego), tylko z tych, które miałam okazję w tym czasie przeczytać. 
Myślę, że "Aplikacja" ma ten sam problem, co "Uprowadzona" - słodką, mylącą okładkę na temat treści. Spodziewałam się przesłodzonej, średniej książki, a Aplikacja jest jedną z najlepszych z zeszłego roku, akcja, intryga, napięcie i... ta okładka. 

 Czy to są panele? I co ona ma z włosami?

 Tym dłoniom mówię stanowcze nie!

 Nie. Nawet lubię książki Ewy Nowak i nie rozważałam wygląd okładek, ale wiecie, może są powody, dla których czytelnicy sięgają chętniej po amerykańskie młodzieżówki, a nie polskie... 
 Po prostu nie.

Okładka "Trzynastu powodów" boli chyba bardziej niż "Aplikacji". Babka w średnim wieku, ubrana jak moher... A książka jest bardzo inteligentna, jedna z tych, które każdy powinien przeczytać i przemyśleć. Może z powodu ekranizacji z Seleną Gomez, pojawi się jakaś przyzwoita okładka. 

 Wiecie co? Okładka ma nawet przyjemne kolory! Jednak jest taka... nijaka. 
 Nie przeszkadzają mi twarze itd., jednak to jest jedna z brzydszych okładek. 
 "Plaga samobójców" oraz "Remedium" mają bardzo ładne twarze na okładkach, ale szyja? Nieeeee!

Mam problem z tymi okładkami, ponieważ z jednej strony naprawdę pasują do treści, a z drugiej strony są paskudne. Jak żyć. 

 Nie wiem, zazwyczaj okładki tego typu nie są najlepsze, ale ta to dopiero paskuda. 
To jest grafika. Bardzo złożona oraz dopracowana, ale w taki sposób, że niestety brzydka :( Za pierwszym razem twarz robiła wielkie wrażenie, ale to? Słabiutko!


Jako bonus dodaję małe przemyślenia na temat najgorszych tytułów zeszłego roku. Seria "Niezwyciężona" jest WSPANIAŁA. I wiecie wszystko ma taki piękny sens, czyli oryginalny tytuł, który nienachalnie przewija się w książce i otwarcie w podziękowaniach, czyli Klątwa/przekleństwo zwycięzcy, Zbrodnia zwycięzcy oraz Pocałunek zwycięzcy. Ha. Po polsku jest "Pojedynek" oraz "Zdrada". :CCC 

Kolejna jest seria "Program" z tytułami "Plaga samobójców" oraz "Kuracja samobójców", które według mnie są ostre oraz odpychające.
Na deser "Motyl. Still Alice". 


Przy okazji zapraszam na KONKURS, który trwa właśnie na moim fanpage'u! :) KLIK! Pocałowałam książkę, więc kurczę, weźcie udział.

A jakie okładki ostatnio wyjątkowo ostatnio Was odrzuciły? Lub tytuły? 

Sophie di Angelo

6 komentarzy:

  1. Chyba "Akademia dobra i zła" ma najpaskudniejsze okładki ze wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi akurat okładka "Trzynastu powodów" bardzo się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm okładek dużo mi się nie podoba, ale wymienię tylko z tych co czytałam.
    "INNI" Anne Bishop, taka dobra seria, a okładki takie brzydkie. Nie jestem fanką wielkich twarzy, bardzo z edytowanych.
    "Wybrani" C.J.Daugherty tylko 4 część ma ładną okładkę, 1 tom i 5 to już wołają o pomstę do nieba.
    Szkoda też, że "Anna i pocałunek w Paryżu" ma bardzo kiczowate okładki w porównaniu z tymi zagranicznymi.
    Nie podoba mi się też kładka "Hopeless"." Szukając kopciuszka" też słabo, zauważyłam, że teraz dużo książek new/young adult typowo o miłości mają właśnie okładki w tym stylu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka Aplikacji mi nie przeszkadza. Co prawda nie zwróciłabym na nią uwagi, ale też nie razi. Oddychając z trudem i Ostatni pociąg.. też wydają się spoko. Nie są piękne, ale odpychają. Za to Kuracja Samobójców mnie się podoba. Jest inna i mimo że kark jest tak wystawiony, zwraca moją uwagę i mi się podoba. Szukając kopciuszka - dopiero teraz zobaczyłam jak ta laska ma wyciągniętą szyję ;D Wręcz nie naturalnie i śmiesznie ;D
    Mnie totalnie nie przekonuje okładka ''Ugly Love'' Colleen Hoover. Oryginalna była świetna, nasza niestety jest nijaka. Słyszałam, że po przeczytaniu to właśnie nasza nabiera sensu i inaczej się na nią patrzy niż oryginalna, ale ja dalej nawet po przeczytaniu jestem zdania, że to oryginalna ma sens. Kompletnie mi nie pasuje na półce obok ''Maybe Someday'', która jest piękna.
    Jeśli chodzi ogólnie o okładki to co druga mnie nie przekonuje i jest zwyczajnie brzydka. Ale dobrze, że niektóre chociaż treścią nadrabiają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio czytałam "Próbę ognia" Josephine Angelini i cóż jest w tej okładce coś odrzucającego... za to bardzo podoba mi się wersja okładki tej książki z angielskim cytatem. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ''Pojedynek'' ma fatalną okładkę. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie przedstawia kobiety, ale jakiś kwiat. Rozbawił mnie gif z ''Pamiętnika pozytywnego myślenia'' - ta scena była genialna!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo