Hannibal - sezon 3

"Hannibal" to serial wyjątkowy w dzisiejszej telewizji. Rozpoczynając od obowiązkowego ostrzeżenia na początku (i po każdej przerwie!) o tym, że pokazywane są sceny nieodpowiednie dla pewnych widzów, a kończąc na genialnej tudzież wręcz chorej wyobraźni twórców. "Hannibal" został doskonale przyjęty przez krytyków oraz widzów na całym świecie, jednak wszystko, co dobre, szybko się kończy, więc sezon trzeci jest równocześnie ostatnim.

Finał drugiego sezonu był bardzo krwawy oraz łamiący serce. Z emocji trudno było oddychać - czasami na samą myśl nadal nie jest łatwo. Pierwszy odcinek kolejnej serii jest więc spokojny, wyjątkowo powolny, nawet jak na "Hannibala", który to kupił bilet w jedną stronę do Europy, gdzie rozpoczął nowe życie oraz odnalazł spokój. O jego ofiarach, którym udało się wyjść cało (bądź nie do końca), nie można niestety powiedzieć tego samego.

*mrug mrug*
Tak, jak ślamazarny i rzekłabym nawet nieciekawy jest pierwszy epizod, tak genialny i ponownie trzaskający moje biedne serce na kawałki jest odcinek drugi. Swoją drogą przeżywalność bohaterów "Hannibala" jest sprawą niesamowicie fascynującą oraz praktycznie niewytłumaczalną, zwłaszcza że - ZNOWU - mój ulubiony bohater został pochowany. I tym razem już chyba na dobre...

Ostatni sezon "Hannibala" podzielono na dwie części - pierwsza składa się z siedmiu odcinków, które wystawiają cierpliwość widza na próbę. To prawda, że "Hannibal" od zawsze słynął z wolniejszego tempa; jest to nawet jedna z cech, które tak bardzo mnie zachwyciły w serialu i świadczą o jego wyjątkowości. Jednak są pewne granice ślimaczego rozwoju akcji - dosłownie ślimaczego, ponieważ te właśnie stworzenia zostały wielokrotnie zaprezentowane (swoją drogą w większości przypadków w trakcie kopulacji...) w ciągu tych siedmiu odcinków.

Drugim, stałym elementem pierwszych siedmiu odcinków są retrospekcje, a ja już nie wiem, czy to było wcześniej pokazane w serialu, czy jednak nie, a więc nie potrafię powiedzieć, czy pełniły one formę zapychaczy, czy jednak rozwijały dalej ważne wątki z poprzedniego sezonu. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...

Nie zabrakło oczywiście smaczków z książek, takich jak dosłowne dialogi oraz przeniesienie niektórych scen na mały ekran dokładnie tak, jak były opisane i to było dla mnie ponownie cudowne oraz magiczne, jak w poprzednich sezonach. Najwięcej jest tutaj nawiązań do czwartej powieści Thomasa Harrisa "Hannibal. Początek". A w drugiej części sezonu jest takich momentów zaczerpniętych dosłownie z książki o wiele więcej, więc można już zacząć drżeć z emocji!

Wszystkie gify z tumblr.com
Odcinki od ósmego do trzynastego są bowiem ABSOLUTNIE wspaniałe. Obejrzałam je jednym tchem. Jest to w większej części magnetyczna ekranizacja "Czerwonego smoka" Thomasa Harrisa, niż adaptacja, choć i dodatków nie zabrakło. Co za suspens, co za magia na ekranie. Oglądając to moje serce łkało, że nie doczekam się przedstawienia "Milczenia owiec" w podobnej formie, zwłaszcza gdy Bryan Fuller - twórca "Hannibala" - zapowiedział, że materiału jest na jeszcze co najmniej dwa sezony.

Przyznam jednak, że uważam, że każdy serial powinien zakończyć się w odpowiednim momencie. Ciągnięcie na siłę kończy się tylko rosnącą nienawiścią, monotonią, zmęczeniem, oglądaniem z przyzwyczajenia tytułu, który kiedyś skradł nam serce. Oglądając pierwszą połowę trzeciego sezonu "Hannibala" pomyślałam, że to w sumie dobrze, że anulowano go w momencie, w którym fani nadal kochają serial i silnie o niego walczą, Potem jednak obejrzałam drugą część i pękało mi serce, choć "Hannibala" zakończono w taki sposób, że historia jest w pewien sposób zamknięta. Ostatnie minuty strasznie skojarzyły mi się z zakończeniem drugiego sezonu innego serialu, a ponieważ łatwo to skojarzyć, więc nie będę pisać jakiego. Koniec "Hannibala" jest magnetyczny oraz bardzo sugestywny, ale to też jedna z charakterystycznych cech tego serialu.

Sezony: 3
Odcinki na sezon: 13
Czas trwania odcinka: 43 minuty
Ocena: 8/10
Trzeci sezon jest równie mocno warty obejrzenia, co cały serial, który gorąco polecam. Aż mam ochotę ponownie sięgnąć po książki, aby delektować się tymi genialnymi smaczkami. Swoją drogą jest to serial, przy którym spokojnie można przeczytać książki przed obejrzeniem, bez obawy, że będzie się siedziało i nudziło, ponieważ już przecież wszystko to znamy i widzieliśmy oczami wyobraźni...

"Hannibal" to jeden z moich ulubionych seriali, który doskonale się ogląda z naprawdę wielu powodów. Są tu między innymi intrygujący bohaterowie, specyficzne tempo, sugestywność, genialne zwroty akcji, porąbane, chore zbrodnie, a nawet ślimaki! Tak bardzo żałuję, że to już koniec tej podróży...

Sophie di Angelo

5 komentarzy:

  1. Fenomenalny serial, ale chyba nie potrafię aż tak bardzo podzielać Twoich zachwytów nad tym sezonem ^^
    A słowo sugestywność mogłoby pod pewnymi względami zastąpić całą recenzję :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba w końcu czas mi się skusić na Hannibala :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę napisać tylko jedno: ten serial jest genialny. A zwłaszcza druga połowa trzeciego sezonu. Dobre słowo znalazłaś "Hannibal" jest wprost MAGNETYCZNY.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja do trzeciego sezonu jeszcze nie dotarłam, choć skończyłam już drugi. I według mnie serial jest świetny, nie licząc niektórych momentów, ponieważ czasami coś tam mi nie pasowało, coś tam za wolno szło.. Ale i tak obejrzę serial do końca!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo