Wszechświaty. Utopia - Leonardo Patrignani

Tytuł oryginału: Multiversum. Utopia
Seria: Wszechświaty
Tom: 3/3
Liczba stron: 346
Ocena: 5/10
Premiera trzeciego oraz finalnego tomu trylogii "Wszechświaty" - "Utopii" dosłownie przemknęła mi koło nosa i zanim się zorientowałam książka już zdobywała kolejne rankingi, zostając między innymi najlepszą książką na gwiazdkę wybraną przez jury i internatów. Gdy więc w końcu trafiła w moje ręce, to zasiadałam do czytania z prawdziwym podekscytowaniem. Jak zakończy się ta opowieść?!

Opis: Rzeczywistość, w której Alex, Jenny i Marco żyją od osiemnastu lat jest ich bezpiecznym schronieniem. To tylko jedna z niezliczonych możliwości, jeden z Wszechświatów. Co tak naprawdę wydarzyło się podczas próby ucieczki z totalitarnej Gai, w drodze do statku zmierzającego na Wschód? Jakie będą konsekwencje dramatycznego wyboru, którego dokonała Anna? Gdzieś tam jest ktoś, kto posiada te same zdolności co oni i to z jego winy świat zaczyna się rozpadać. Gdzieś tam jest osiemdziesięcioletni staruszek dożywający swoich dni w więzieniu i dwójka młodych ludzi zamkniętych jak myszy w laboratorium. Gdzieś tam ich umysły pozostały jedyną i ostatnią nadzieją...

Nie pamiętam już, kiedy tak długo czytałam jedną książkę. Nie dawałam rady przeczytać za jednym razem więcej niż kilku stron, w końcu poddałam się i sięgnęłam po kolejne książki, jednak ostatecznie wracałam do czytania i siedziałam z nieprzyjemnym uczuciem w żołądku. Miałam wrażenie, że przeżywam "Wierną" Veronici Roth kolejny raz. I niestety nie po raz pierwszy ostatecznie rozpaczałam wewnętrznie, że seria, którą naprawdę lubię i uwielbiam czytać, kończy się w taki sposób, że skreśla ją z listy moich ukochanych książek. 

Pierwszy tom "Wszechświatów" był taki łagodny, jak świeży powiew powietrza w upalny dzień. Druga część była bardziej skomplikowana oraz filozoficzna i zakończyła się dość dramatycznie. Sprawy mocno się poplątały i konsekwencje tych zdarzeń oraz kontynuację można obserwować w "Utopii". Niektóre momenty mocno budziły moje wątpliwości, a czasami wręcz oburzenie. Słowo daję, tak samo było z "Niezgodną"; najpierw niezbyt złożona fabuła i bam "Wierna", która chciała nadrobić głębią za pierwsze dwa tomy. Ani zakończeniu historii Tris nie wyszło to na dobre, ani opowieści o Jenny, Alexie i Marco.

Pod sam koniec nieprzyjemne uczucia mnie opuściły i bawiłam się naprawdę dobrze, jednak nie zmienia to moich ostatecznych odczuć. Samo zakończenie miesza w głowie, zadaje nowe pytania czytelnikowi i otwiera dla chętnych drogę do dalszego rozwijania losów bohaterów. Autor sam do tego zachęca w posłowiu.

Myślę, że sięgając po "Utopię" oczekiwałam zwyczajnie zupełnie czegoś innego. Takie pokierowanie akcją oraz jej rozwój, krwawy oraz wstrząsający, nie pasował mi do łagodności pierwszego tomu, do jego filozoficznej, ulotnej natury. Nagle zrobiło się zbyt poważnie, przyziemnie. Sama fabuła nie jest zła, to dobry kawałek akcji, planowania, niespodziewanych zwrotów akcji w świecie, który zdawałby się być najgorszym scenariuszem przyszłości z możliwych. Jednak to nie to chciałam przeczytać we "Wszechświatach" i tu chyba leży mój problem.
Kliknij, aby powiększyćŹródło

Jak za każdym razem zachwycałam się jednak wspaniałą okładką. Nie mam wątpliwości, że cała seria "Wszechświatów" to jedne z najładniej wydanych książek. Zdejmowana obwoluta i te detale zawsze sprowadzają się do tego, że na podziwianiu samej okładki i chłonięciu wszystkich subtelnych detali spędzam naprawdę wiele czasu. I już tradycyjnie w przypadku wydawnictwa Dreams 10 % dochodu z książki przekazywane jest na cele charytatywne. 

"Utopia" to na pewno książka, której nie mogą sobie odpuścić sobie fani trylogii "Wszechświaty", a fakt, że internauci w Polsce wybrali ją najlepszą książką na gwiazdkę w kategorii młodzieżowej, pokazuje, że wiele osób jest zadowolonych z takiego zakończenia tej historii, więc mam nadzieję, że i Wam przypadnie ono do gustu.

Sophie di Angelo

6 komentarzy:

  1. Jakoś zupełnie ta seria mnie ominęła, chyba nie jest aż tak niesamowicie popularna. Chociaż wydaje się ciekawa. Szkoda, że zakończenie nie jest satysfakcjonujące ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, pierwszy raz słyszę o tej serii. Jak ona mogła mnie ominąć?! W wolnej chwili dopiszę ją do listy "do przeczytania" :D
    Nie lubię, jak wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale zakończenie jest fatalne. Było tak - moim zdaniem - w "Kosogłosie", który Collins napisała chyba bez pomysłu i chęci. No szkoda :(

    Dość długo nie było mnie w książkowej blogosferze, ale jestem i życzę wesołych świąt! Zapraszam też na mojego bloga i nową recenzję :)
    www.przerwa-na-ksiazke.blogspot.com

    Buziaki,
    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała seria już czeka na mnie w bibliotece ! Za niedługo się za nią zabiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam za sobą dwa tomy tej serii, ale na finał jeszcze się nie zdecydowałam. Chyba poczekam, aż książka znajdzie się w bibliotece. Trylogia nie należy do grona moich ulubionych, ale finał poznać muszę - że nie wspomnę iż podobnie mam z "Wierną", której jeszcze nie doczytałam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spotkałam się jeszcze z tą serią, ale wydaje się bardzo ciekawa. Chociaż z tego co mówisz, kontynuacja nie wypadła aż tak dobrze, jakby się można spodziewać :) Pozdrawiam!

    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo