Harry Potter i komnata tajemnic - film

Wszystkie gify z tumblr'a.
W poniedziałek mogliście poczytać o moich przemyśleniach na temat pierwowzoru książkowego filmu "Harry Potter i komnata tajemnic". W przypadku "Komnaty Tajemnic" mam o wiele więcej do powiedzenia o treści ekranizacji, niż o "Kamieniu Filozoficznym". Wiele rzeczy naprawdę mnie zastanowiło, rozbawiło lub zdenerwowało, a ponieważ mam film na DVD, powiem Wam też co nie co na temat dodatków do filmu, które tam znajdziecie. Uwielbiam dodatki, czy już o tym wspominałam? I oczywiście uwaga na spoilery!
"Komnatę Tajemnic" widziałam aż cztery razy. Mój osobisty rekord w związku z filmami o Harrym Potterze. Pierwszy raz to gdy film pierwszy raz był puszczany na TVN-ie, następnie w grudniu zeszłego roku, w kinie w ferie oraz na maratonie. Może dlatego tak dużo rzeczy rzuciło mi się w oczy!

Jedna z moich ulubionych scen w filmie, to lekcja zielarstwa na początku. Niezastąpione miny Rona, Malfoy głaskający mandragorę po brzuszku, czy Neville. "Trudno. Zostawcie go tam". Albo scena z ciastkami i Crabbe'm i Goyle'm, która jest niesamowicie komiczna. Ron dobrze ich podsumował: "kretyni".

W "Komnacie Tajemnic" ze wszystkich części najbardziej mnie bolą efekty specjalne. Co prawda Zgredka początkowo "grała" kukła, jednak obróbka cyfrowa ostatecznie nie zachwyca... Myślę, że mogło to wyjść lepiej, a jest tak jakoś dziwnie. Tak samo feniks jest wyjątkowo szkaradny, a bazyliszek to w ogóle ból dla moich oczek! Naprawdę mi się to nie podoba wizualnie w przypadku tego filmu.

Dziwnie wyszło też z zaklęciem wytrącającym różdżkę z dłoni, czyli rozbrajającym Expelliarmus, które w pozostałych filmach jest albo bez efektów (Więzień Azkabanu), albo emanuje czerwone światło, a tutaj mamy jakiś szalony ognisty efekt. Fajnie wygląda, ale czemu nie mogli się zdecydować na jedną opcję?

Pod koniec filmu mamy rozmowę Harry'ego z Lucjuszem Malfoy'em, która kończy się tak, że Malfoy prawie atakuje chłopca i nawet zaczyna wypowiadać zaklęcie. W książce autorka nie zdradziła, co to było za zaklęcie, a w scenariuszu "Komnaty Tajemnic" również go nie wyszczególniono. Jason Isaacs (Lucjusz Malfoy) miał wymówić pierwsze zaklęcie, które przyjdzie mu do głowy. Padło na zaklęcie śmiertelne i ja uważam to za dość brzydki zabieg, ponieważ Lucjusz był tak przebiegły, że nie sądzę, żeby nawet we wzburzeniu próbował zabić Harry'ego. W szkole. Pod drzwiami gabinetu dyrektora. Nieładnie!

Podobnie było w przypadku eliksiru wielosokowego, gdzie po wypiciu Harry i Ron mieli swoje głosy, jednak w "Czarze ognia" słyszymy normalnie głos Moody'ego... Według mnie nietrafiony pomysł, mogli zostawić tak, jak było w książce, że zmieniały się również głosy. Nawet jeżeliby to oznaczało, że Hermiona miauczy!

Nie podoba mi się też, że Snape wyszedł na takiego gbura, gdy Harry i Ron pojawiają się w Hogwarcie spóźnieni. Jak na nich krzyczy i grozi wyrzuceniem, gdy tymczasem w książce tylko groził (choć czymś innym), a do tego ich nakarmił i poszedł po innych nauczycieli! Nie taki straszny Snape, jak go Harry opisuje. 

Wiele scen znanych nam z książki, zostało lekko zmienionych lub nie znaleźliśmy ich wcale w książce. Można kilka z nich obejrzeć sobie w dodatkach, gdzie znajdziemy aż dziewiętnaście usuniętych scen. Jedną z kolejnych atrakcji jest "interaktywne" zwiedzanie dobrze znanych nam miejsc. Poruszając strzałkami na pilocie można między innymi obejrzeć Komnatę Tajemnic, czy gabinet Lockharta. Znajdziemy na DVD również bardzo ciekawy wywiad z autorką i scenarzystą, którzy opowiadają o tym, jak pracowali nad scenariuszem, gdzie Steve Kloves wiele razy musiał pytać autorkę, czy dana scena jest ważna dla przyszłej akcji, ponieważ ta nie zdradzała mu za wiele z fabuły niewydanych tomów. Jest i wideo, gdzie aktorzy opowiadają o tym, jak powstawał film, co im się podobało itp. Nie jest to zbyt długie, jednak ogląda się z prawdziwą przyjemnością. 

Ciekawostka, młodego Voldemorta mógł zagrać Joseph Morgan, znany z roli Klausa w "Pamiętnikach Wampirów" oraz "Ordżinalsach". Jednak ja tam nie żałuję, bo Christian Coulson jest totalnie hoooot! Scena rozmowy Toma i Harry'ego w Komnacie Tajemnic jest naprawdę epicka, ponieważ dzieje się tak jakby poza planem Voldemorta, który był tak blisko, aby znów się stać realnym - wyobrażacie sobie, że mógłby tak wyglądać przez kolejne części - choć równocześnie był oderwany od swojego ja, które mocno zdenerwował fakt, że dziennik został zniszczony, choć też, o ile dobrze pamiętam, nie miało o tym pojęcia przez długi czas... No i to pierwsze spotkanie z horkrusami! Ach, te emocje!!!

"Komnatę Tajemnic" lubię też bardzo z tego powodu, że scenarzysta budował fabułę w filmie tak samo, jak Rowling, co znaczy, że Harry szedł od jednego punktu do drugiego, a nie że nagle znalazł się krok dalej bez logicznego wyjaśnienia jak i kiedy, co niestety w filmach o Harrym można czasami zaobserwować... (Książę Półkrwi się kłania) A tak wszystko stopniowo oraz logicznie narastało i od pierwszej wskazówki, poprzez kolejne przechodzimy do wejścia do Komnaty Tajemnic! Szkoda tylko, że pominięto rolę Penelopy Clearwater, choć pojawia się ona w filmie. Do tego pokazanie tego wszystkiego z punktu widzenia Ginny... Naprawdę świetnie to wyszło! Jedyne, co chyba budzi tam moje wątpliwości, to moment, gdy Harry z resztą opuszcza Komnatę Tajemnic, ponieważ lecą w stronę światła. Dosłownie i zastanawiam się, że sporo, jak pokazano w filmie, miejsce to można było zobaczyć z zewnątrz, to jak mogli go jeszcze nie odkryć?

"Harry Potter i komnata tajemnic" to jeden z moich ulubionych filmów z serii o Harrym Potterze. Za każdym razem odkrywam coś nowego i interesującego!

Sophie di Angelo

10 komentarzy:

  1. Harry Potter to jedna z moich ukochanych książkowych serii i filmy również lubię i często do nich wracam. Jednak Komnata Tajemnic podobała mi się najmniej, zaraz po Więźniu Azkabanu, który jest na samym dole rankingu i książek i filmów. Co jest dziwne, bo drugi tom serii o młodym czarodzieju w wersji papierowej należy do moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezwykłą przyjemność sprawia mi czytanie Twoich postów o Harrym Potterze, chociażby ze względu na to, jak zwracasz uwagę na najmniejsze szczegóły, które ja podczas oglądania filmu mogłam zwyczajnie pominąć! Podoba mi się, jak do wybranych aspektów rozdzielasz ekranizację od książki, traktując je jako oddzielne teksty kultury (np. budowanie fabuły przez reżysera) a innymi razy je łączysz, gdy potrzebujesz odniesienia. Mam wrażenie, że niektórzy usilnie trzymają się /tylko/ porównań filmu do powieści, dlatego w Twoich wpisach to duży plus. Z niecierpliwością czekam na kolejny post!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tę serię :) Filmy widziałam już tyle razy, że straciłam rachubę. Przyznam szczerze, że nie zwróciłam uwagi na niektóre rzeczy, o których piszesz. Chyba obejrzę film jeszcze raz :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znoszę początku tego filmu i latania do szkoły samochodem, w książce mnie aż tak bardzo to nie raziło, ale w filmie jest to pokazane tragicznie.
    Co do nieścisłości i innych takich to ja od zawsze 2 pierwsze filmy (z resztą książki w sumie podobnie) traktowałam mocno oddzielnie od pozostałych części, a filmach dochodzi jeszcze fakt, że w pozostałych inny aktor gra Dumbledore i to tym bardziej oddziela je od reszty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dzielę serie na jasne i ciemne książki. Do jasnych zaliczam pierwsze cztery tomy, a ciemne to ostatnie trzy :D Dopiero tam robi się poważnie. C:

      Usuń
  5. Podziwiam Cię za niesamowite oko i zwracanie oczu na te wszystkie szczegóły szczególiki, serio! :D ja połowy nie zauważyłam, pochłonięta tym wspaniałym światem czarodziejskim, Snapem, którego uwielbiam i tymi zaklęciami właśnie, które porywają moje serducho :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię te twoje posty o Harrym. Tak bardzo, że zostawiam je na koniec, żeby poprawiły mi humor :) Cieszę się, że zrobiłaś takie "recenzje", bo ileż można czytać standardowe recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. :) Ja zdecydowałam się po prostu "wypisać" na ten temat :) Recenzji było już kilka tysięcy, kolejna nie potrzebna. ;)

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo