Przedpremierowo: Girl Online - Zoe Sugg

Premiera: 08.04.2015
Seria: Girl Online
Tom: 1
Liczba stron: 363
Ocena: 4/10
"Girl Online" już długo przed premierą budziła wielkie emocje, ponieważ autorka książki jest Zoella, znana brytyjska vlogerka, która jest również bardzo popularna w Polsce. Sama książka została entuzjastycznie przyjęta w Anglii, a kolejne pochwały wzbudzały coraz większe zainteresowanie pozycją. Przyjrzyjmy się więc, czy słusznie...

Girl Online to nick Penny, która na blogu dzieli się ze światem swoimi przeżyciami, przemyśleniami oraz najskrytszymi myślami o przyjaźni, chłopakach, szkole, rodzinie oraz atakach paniki, które utrudniają jej życie. Gdy życie daje jej ostro popalić i pojawia się szansa na chwilową ucieczkę od problemów, to Penny chętnie z niej korzysta i wyjeżdża do Nowego Jorku, gdzie poznaje przystojnego i tajemniczego gitarzystę Noah, który również skrywa sekret...

Penny to szesnastolatka z nadmorskiej miejscowości, która jest nieśmiała, niezdarna i mało asertywna. Na każdym kroku przydarzają się jej wpadki, a problemy narastają lawinowo. Z pewnych względów można się z Penny łatwo utożsamić, ponieważ tarapaty, w jakie wpada mogą nam być znane z autopsji, a do tego to taka miła dziewczyna z sąsiedztwa, co oznacza niestety również, że wiele polotu to ona nie ma, ani po względem charakteru, a tym bardziej nie wykazuje talentu w kierunku interpretowania tego, co się wokół niej dzieje. Nie budzi ona więc ani szczególnie pozytywnych, ani szczególnie negatywnych emocji i doskonale oddaje to całą powieść, która jest dokładnie taka sama: bez polotu.

"Girl Online" to bardzo prosto napisana książka, że to aż boli patrzeć. Proste, krótkie zdania, a do tego przewidywalność. Chociaż ma dobrze ponad trzysta stron, to niewiele się tutaj dzieje. Tak naprawdę tylko początek i koniec książki zawierają naprawdę istotne informacje, a wiele rzeczy, które pojawia się pośrodku po prostu sobie jest, nie mając większego wpływu ani na rozwój bohaterki ani fabuły, są to po prostu "zapychacze". Sama historia ma więc niewiele do zaoferowania poza tym, że jest lekka i 'bezbolesna' dla czytelnika. 

"Girl Online" nie pokazuje też za bardzo, jakie jest prawdziwe życie. To jedna z tych przesłodzonych historii, gdzie niby wszystko idzie źle i gorzej być nie może, a z drugiej strony cukier skacze czytając o tym, jak to wszystko pięknie i gładko się układa. Bohaterowie są prości, pozytywni lub negatywni i przerysowani pod tym względem, aby to jeszcze podkreślić i nie było wątpliwości. Realności tutaj raczej nie znajdziecie, zwłaszcza dotyczącej blogowania. Swoją drogą, to poczułam się tym rozczarowana, ponieważ autorka książki sama jest blogerką, więc powinna znać realia tej strony internetu, gdzie nie wszystko jest takie różowe i cudowne. Nie mówię też, że jest źle i tragicznie, ale ludzie potrafią być naprawdę podli ot tak bez powodu, bo to ich hobby, więc zabrakło mi wspólnej płaszczyzny z bohaterką nawet pod tym względem. Teoretycznie trochę realności pojawia się pod koniec opowieści, lecz szybko wszystko raz jeszcze wychodzi na promienistą prostą, a osoby, które krytykowały... przepraszają.

Jakieś emocje wzbudził we mnie jedynie przyjaciel głównej bohaterki, chociaż był on skonstruowany na zasadzie tego, że to jest teraz takie modne w powieściach młodzieżowych, gdzie punktem obowiązkowym stała się obecność takiej postaci. Miał on trochę więcej charakteru i realnych problemów, a do tego raczej się nie patyczkuje, chociaż zachowywał się często po prostu dziecinnie, więc nie jest to też idealna postać.

"Girl Online" to jedna z tych książek, które niewiele wnoszą do życia, więc najlepiej je sobie odpuścić, ponieważ dobrych, zabawnych i miłych powieści w podobnym tonie oraz napisanych zdecydowanie lepiej jest bez liku i to one są godne uwagi. Chyba, że ktoś jest olbrzymim fanem autorki "Girl Online" Zoelli, to wtedy pozycję można polecić.

Sophie di Angelo

13 komentarzy:

  1. Myślałam o tym, czy sięgnąć po "Girl Online", ale jesteś kolejną osobą, której zdaniem nie jest to niezwykle ciekawa i warta przeczytania książka. Uwielbiam literaturę młodzieżową (czym nie powinnam się chwalić mając 22 lata), ale tą książkę jednak sobie odpuszczę. Zoellę znam z kanału Sacconejoly's, jest znajomą tej rodziny. Wydaje się sympatyczna, ale jej filmiki jakoś nie bardzo mnie interesują. Nie spodziewałam się po tej książce niczego ambitnego, więc nie jestem rozczarowana rezygnując z jej przeczytania ;)
    Zaglądam na Twojego bloga od kilku miesięcy, ale to dopiero mój pierwszy komentarz tutaj, więc witam się: cześć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej! :) Ja tak samo uwielbiam powieści młodzieżowe, a lat już 20 stuknęło. :D Nie jesteś więc sama. C:

      Usuń
  2. Byłam bardzo zachwycona że w końcu mogę przeczytać tą książkę. Niecierpliwiłam się aż się pojawi. Jednak recenzje nie są na jej korzyść. Myślę że nie byłabym zadowolona z tej lektury.
    Pozdrawiam !
    http://in-my-different-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wielu zniechęcających recenzji, na pewno sięgnę po "Girl Online". Jestem sporą fanką Zoelli i od dawna czekam na ten tytuł :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem już po przeczytaniu książki Zoelli i szczerze to nawet mi się spodobała, ale bardziej jako "odmóżdżacz", niż książka którą poleciłabym każdemu. Fakt, proste zdania, nie wymagania myślenia od czytelnika, lecz z drugiej strony było to na swój sposób urocze. Może nie jest to wielkie arcydzieło, a książka ta zdecydowanie zdobędzie sławę przez jej autorkę, a nie treść.

    Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zoella jest świetna i jej książkę pewnie też przeczytam, ponieważ przyjaciółka ma ją w oryginale, aczkolwiek wszystko w swoim czasie. Na razie mnie jakoś specjalnie do "Girl Online" nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam zielonego pojęcia kim jest autorka książki i jakoś nieszczególnie będę rozpaczała z tego powodu, ani też nie za bardzo mam zamiar zapoznawać się z treścią tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiesz, jak cieszy mnie wreszcie niezbyt pozytywna recenzja! Sama nie czytałam jeszcze, ale chciałabym się przekonać jak to wyszło, bo sprawdziły się moje obawy, że to lektura nieco przesłodzona i pewnie momentami naiwna. Zoellę umiarkowanie lubię i choć z początku afera z ghostwritinigiem mnie odstraszyła, to jednak sięgnę po nią. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam już tyle neutralnych/złych opinii na jej temat, że na pewno jej nie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Mam nadzieję że dołączysz do zabawy, a odpowiadanie na moje pytania sprawi ci tylko przyjemność.
    Pozdrawiam.
    http://in-my-different-world.blogspot.com/2015/04/liebster-blog-award-3.html

    OdpowiedzUsuń
  10. "a osoby, które krytykowały... przepraszają." - czy to nie za duży spojler?

    Nie zamierzam nawet się rozglądać za tą książką, wygląda na kolejną młodzieżówkę bez polotu i krzty mądrości. Niestety papier jest cierpliwy... ;) Będę trzymać się z daleka. A szkoda, bo książka o blogerce - to mogło być ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, może, ale ja tak nie uważam, bo nie zna się całego obrazu. :)

      Usuń
  11. Pierwszy raz spotykam się z tą vlogerką, nie wspominając już o książce - nie wiem, gdzie ja żyję, skoro są takie popularne :D Szukałam czegoś lekkiego, ale po tej recenzji zdecydowanie sobie odpuszczam. Nawet "odmóżdżacze" powinny trzymać jakiś poziom.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo