Przedpremierowo: Eleonora i Park - Rainbow Rowell

Data premiery: 18.03.2015 r.
Tytuł oryginału: Eleanor & Park
Liczba stron: 340
Ocena: 9/10
Pierwsze wrażenie jest najprawdziwsze. Ludzie się mylą, ale intuicja nigdy. Dotyczy to praktycznie wszystkich dziedzin życia, a w moim przypadku także lektur. Staram się nie poddawać opiniom, czy przeczuciom, ale czasami wystarczy jedno zdanie, strona, rozdział i już wiem, że jestem w domu.

Nie sposób nie zauważyć Eleonory: ruda, w dziwnych ciuchach, a do tego nie zważając na hierarchię szkolnego autobusu siada obok Parka i zaczyna czytać mu przez ramię... A Park chciał po prostu przetrwać szkołę spokojnie, nie mieć kłopotów, gdy nagle pojawia się ona i życie dwojga nastolatków urodzonych pod nieszczęśliwą gwiazdą zmienia się niespodziewanie z dnia na dzień...

Mało który mól książkowy nie słyszał dzisiaj o Rainbow Rowell, Pani Tęczy, Johnie Greenie w spódnicy (jeżeli ktoś byłby ciekaw, to Rainbow Rowell jest lepsza od Greena. Sto razy.), a do tego większość tych osób przynajmniej "Fangirl" ma za sobą. Ja cierpliwie czekałam na polską premierę, gdy tylko się dowiedziałam o wykupionych prawach do trzech powieści i po cichu liczyłam na wydanie ich w pakiecie, jak to było w przypadku powieści Matthew Quicka w zeszłym roku. Nie ma co narzekać, bo od lepszej książki chyba zacząć się nie dało.

"Spróbował sobie przypomnieć, co o niej pomyślał, gdy zobaczył ją po raz pierwszy. Próbował sobie przypomnieć, jak do tego doszło – jakim cudem z kogoś obcego stała się jedyną osobą, która się liczyła."

Co. to. za. książka. Wystarczyło kilka zdań, a poczułam się tak naturalnie i swojsko, jakby mnie ktoś otulił mięciutką kołderką. Jakkolwiek banalnie to brzmi, tak właśnie było. Jeżeli istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, to ja ją przeżyłam, gdy zaczęłam czytać "Eleonorę i Parka". Chłonęłam je, analizowałam, odczuwałam w każdym zakamarku duszy. Jeżeli zmuszono by mnie do określenia "Eleonory i Parka" tylko jednym słowem byłby to przymiotnik piękna. To jest naprawdę piękna książka.

"Eleonora miała rację – nigdy nie wyglądała ładnie. Wyglądała jak dzieło sztuki, a sztuka nie może być po prostu ładna; sztuka ma wywoływać emocje."

Źródło: Goodreads
Nie chcę Was wprowadzać w błąd. "Eleonora i Park" to powieść obyczajowa dla młodzieży, a ktokolwiek liznął tego gatunku wie, co to oznacza. Określenie "urodzeni pod nieszczęśliwą gwiazdą" to prawdziwie elegancki eufemizm. U Parka nie tak łatwo dostrzec problemy pod płaszczykiem życia, które Eleonora od dawna zna tylko z widzenia. To nie jest powieść, która idealizuje bohaterów, sprawiając, że już są idealni, a tylko otaczające ich życie takie nie jest. Co właściwie sprawia, że kocham tę dwójkę jeszcze bardziej. To po prostu jest takie inne.

Jakby tego było mało, akcja toczy się w latach osiemdziesiątych. Autorka wtopiła się w nie tak naturalnie, że bez mrugnięcia okiem czytelnik przyjmuje to za oczywistą oczywistość, jak właściwie wszystko w "Eleonorze i Parku". Czasami związki między bohaterami w powieściach zaczynają się dziwnie, a potem ich rozwój budzi wątpliwość, a często mam po prostu ochotę sprawdzić sobie takich przycisk, jak w X Factorze, co bym go mogła klikać przy czytaniu, gdy spotkam na swojej drodze nadmiar nonsensów. Tutaj znajomość Eleonory i Parka rozwija się tak naturalnie, że nie pozostaje nic innego, jak się w niej zatracić...

"To Paul nauczył Eleonorę mówić „Azjata”, a nie „orientalny”.
– Orientalne to może być żarcie – mawiał. 
– Niech ci będzie, Vifon – odcinała się."

Rainbow Rowell poruszyła w swojej powieści wiele problemów. Zaczynając o rasizmu - Park i jego brat są jednymi Azjatami w okolicy, poprzez ciężkie i mroczne sytuacje w rodzinach no cóż patologicznych, a kończąc na ideałach piękna uznawanych przez społeczeństwo, według którego Eleonora była zbyt przy kości. "Eleonora i Park" to zdecydowanie coś więcej niż opowieść o pierwszej miłości i między innymi dlatego jest tak wyjątkowa w moich oczach.

Całkowicie zasłużony znacznik jakości.
"Eleonora i Park" pozostawia po sobie niedosyt, rozpaczliwe rzucenie się w stronę wyszukiwarki, czy i gdzie jest druga część (dzięki temu odkryłam, że planują zrobić film!). Niestety lub stety kontynuacji nie ma i jestem pewna, że zakończenie będzie budzić wiele różnorodnych emocji. Pozostaje więc czekać na kolejne książki Rainbow Rowell, w przypadku której już po kilku zdaniach czułam, że "Eleonora i Park" ma w sobie to coś. Nie mam wątpliwości, że się nie pomyliłam. Po prostu nie możecie przegapić tej książki!

Tutaj znajdziecie inne piękne cytaty z "Eleonory i Parka". ♥

Sophie di Angelo

13 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po twórczość Pani Tęczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na książkę mam ochotę od kiedy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach na ten rok :D Cieszę się, że Ci się spodobała i liczę na to samo. Trochę przestraszyłaś mnie tym zakończeniem, ale że uwielbiam gdy książka wywołuje wiele emocji , to podejmę się przeczytania :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała książka! Czytałam ją jeszcze w oryginale, tak jak "Fangirl" i jestem oczarowana Tęczą. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, do tej pory zastanawiałam się, czy sięgać po tę książkę, teraz, po tak niezwykle pozytywnej opinii, muuuszę ją przeczytać ^^ Poza tym myślałam, że akcja rozgrywa się w świecie współczesnym, a tu taka niespodzianka. Okładka przepiękna, receznje pozytywne - cóż, czemu nie?
    zaczarrowana

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęciłaś jak nikt inny ;) Czytałam fragment dołączony do Losing Hope i od tej pory marzę o własnym egzemplarzu. Już kocham tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Różnorodność tematów poruszanych przez autorkę sprawia, iż mam ochotę na powyższą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę powiedzieć, ze po przeczytaniu Twojej recenzji mam mieszane uczucia i nie jest to w żadnych wypadku Twoja wina, gdyż tego spodziewałam sie po tej pozycji. Pytanie: czy ona jest dla mnie? Od takich książek, o tematyce miłosnej ma sie rozumieć, trzymam sie z daleka, jednak akurat do tego tytułu ciagną mnie wątki poboczne, które wydaja sie być naprawdę ciekawe. Muszę jeszcze to przemyśleć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przecudowna książka, jak i sama autorka.

    OdpowiedzUsuń
  9. O ile nie interesuję się przeważnie premierami ani nie zwracam na nie szczególnej uwagi to tę książkę widziałam już dawno temu chyba na jakiś zagranicznych stronach i bardzo, bardzo zapadła mi w pamięć. I faktycznie to było tylko takie przeczucie, że to ważna książka. I jak się okazało mnie nie myliło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem, ale jakoś ta Eleonora, w sensie imię, mnie odrzuca. O wiele bardziej wolę Eleonor, uważam, że tak powinno zostać. Książkę czytałam kiedyś w tłumaczeniu i bardzo mi się spodobała. Może powinnam ją jeszcze raz przeczytać, ale uważam, że Pani Tęcza jest na równi z Panem Zielonym. :) Muszę, obowiązkowo, przeczytać "Fangirl".

    [wachajac-ksiazki.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdybym już nie znała tej powieści, to na pewno po twojej recenzji bym po nią sięgnęła :).

    OdpowiedzUsuń
  12. CZY będzie kolejna część?! Kurcze, książka kończy się jedną wielką niewiadomą ( Przynajmniej dla mnie. ) Czy oni byli razem? Lepsze choć to [SPOILER], że ona mu na koniec napisqała choć te krótkie słowa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też potrzebuję drugiej części! 😩😩 Książka jest genialna, ale zakończenie, nie powiem - rozczarowało mnie... Nie lubię sobie nic dopowiadać, po prostu jestem załamana takim niedomówieniem. Dlatego też jestem tutaj na tym blogu, szukając informacji o drugiej części 😊 Niestety... Ale świetna recenzja, tego jestem pewna 😄 Pozdrawiam 😉

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo