Harry Potter i kamień filozoficzny - J. K. Rowling

Tytuł oryginału: Harry Potter and the Philosopher's Stone
Seria: Harry Potter
Tom: 1/7
Ocena: 8/10
Ostrzeżenie! Poniższy tekst zdecydowanie recenzją książki nie jest, ponieważ autorka bloga musi się "wypisać" na temat fabuły i nie tylko, a więc osoby, które książek nie czytały po pierwsze powinny to, jak najszybciej zrobić, a po drugie czytają ten wpis na własną odpowiedzialność.

Bezskutecznie próbuję sobie przypomnieć, jak zaczęła się moja przygoda z Harrym Potterem, ale w głowie mam jedynie przeczucia niż wspomnienia. Potrafię określić, że "Więźnia Azkabanu" czytałam w trzeciej klasie podstawówki, co daje nam co najmniej dziesięć lat wstecz, a więc równie dobrze pierwszy tom mogłam przeczytać w tym samym okresie lub najwyżej rok wcześniej. Wydaje mi się, że raczej Harry'ego mi polecono, niż sama po niego sięgnęłam, więc jeżeli tak było, to jestem wdzięczna tej osobie. Na pewno książka była z biblioteki - do dzisiaj nie mam swojej ukochanej serii na półkach...

Na początku dwunastej klasy postanowiłam całkiem spontanicznie przeczytać ponownie Harry'ego Pottera, co mi przypomniało, że książką byłam tak zachwycona, gdy czytałam ją po raz pierwszy, że wciągnęłam ją dwa razy pod rząd. Za trzecim razem również miałam na to ochotę. Harry Potter to seria, którą można czytać w kółko, ponieważ nieustannie okrywa się coś całkowicie nowego, coś co nam umknęło, lub - czego ośmio/dziewięcio/dziesięcioletnia dziewczynka zrozumieć nie mogła. Coś takiego jest możliwe tylko w przypadku najlepszych książek - gdyby lektura była nieciekawa po pierwsze nie czułoby się takiej potrzeby, a po drugie... Czytanie byłoby nudne, bo doskonale wiemy, co się wydarzy i już nas to tak bardzo nie 'rajcuje'. 

- A teraz wy dwaj… w tym roku macie mi się zachowywać przyzwoicie. Jak dostanę choćby jedną sowę z wiadomością, że… wysadziliście w powietrze toaletę albo…
- Toaletę w powietrze? Nigdy nie wysadziliśmy żadnej toalety. 

- Ale to wspaniały pomysł. Dzięki, mamo.

Nie powiem, że przez chwilkę miałam wątpliwości, czy ukochana książka z dzieciństwa nie zostanie przeze mnie odebrana inaczej. W końcu minęło przynajmniej dziesięć lat, a w tym czasie przeczytałam wiele różnych książek, które wyrobiły mój czytelniczy gust. Tego obawia się zresztą wiele osób, które mówią, że są "za stare" na Harry'ego Pottera. Ja Wam powiem, że jest to niemożliwe! To jest książka dla dzieci, a równocześnie nie jest, ponieważ ta seria jest całkowicie unikatowa - są tu rzeczy, które tylko starszy czytelnik może dostrzec, a za każdym razem jest tego więcej i więcej... Moim zdaniem wystarczy się przełamać i ... zresztą sami zobaczycie. Harry zamieszkał wygodnie w prawie każdej bibliotece, więc zaproście go do domu i przeżyjcie przygodę życia!

Pamięć to zabawna rzecz, a zwłaszcza moja. Trochę w tym leżę delikatnie mówiąc, ponieważ kilka miesięcy po lekturze jakieś książki nie potrafię sobie przypomnieć fabuły, a czasami nawet imion bohaterów, a gdy już emocje wyblakną... To w ogóle trumna. Jednak w jakiś pokręcony sposób Harry'ego pamiętam dość dobrze. Pamiętam, że Harry jadł w zoo lody cytrynowe (i nadal nie do końca to rozumiem, bo sami wiecie: fuj!), pierwsze spotkanie z Ronem i Draco, list z Hogwartu, podróż do zamku i pierwsze lekcje... Och, to otworzyło mi oczy na zupełnie nowy świat! Nie mówiąc o tym, że zaczęłam tworzyć fanfiction zanim wiedziałam, co to w ogóle znaczy. Uwielbiam historie, które układały mnie do snu i których mogłam być częścią dzięki swojej wyobraźni. 

Nie wypominając o wydaniu! "Kamień filozoficzny" to najkrótsza część, ale gdy miałam ją w rękach, to wydawała się taka długa i solidna. Pamiętam ciężar książki i jej nieskazitelnie białe kartki, a jak pojawiały się listy, czy artykuły, to było to specjalnie wystylizowane. Nie mogłam wyjść z wrażenia. 

Lekturze oczywiście towarzyszył dreszczyk emocji pośrednio z nią związany, ponieważ przyłapanie z Harrym w ręku mogło się dla mnie okropnie skończyć - mogli mi się zabronić bawić, a w wieku ośmiu/dziewięciu lat to prawdziwa katastrofa. Szybko zaczęłam łamać zasady, oj szybko...

"Sam pomyśl: tyle pieniędzy i lat życia, ile zechcesz! Dwie rzeczy, których ludzkie istoty pragną najbardziej… Tylko że ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze." 

Skupmy się jednak na treści. Na pewno wiecie, że nikt "Kamienia filozoficznego" wydać nie chciał. W końcu "Harry Potter" miał być książką dla dzieci, a kto to widział, żeby w pierwszym rozdziale ginęli rodzice głównego bohatera. Kolejne wydawnictwa grzecznie dziękowały autorce, aż pewna dziewczynka, której o ile się nie mylę dziadek pracował w wydawnictwie przeczytała pierwszy rozdział. Bloomsbury to było małe wydawnictwo, a do tego nie wiadomo, ile prawdy jest w tej wersji, jednak to wydawnictwo również wydaniem nie było zainteresowane, a potem kilkuletnia dziewczyna stwierdziła, że koniecznie musi to przeczytać i dzisiaj... mamy kanon. Książka, która przerodziła się w największy fandom świata budzący zainteresowanie do dzisiaj. Serio wejdźcie gdziekolwiek, na printerest, czy weheartit, a na głównej od razu zauważycie Harry'ego Pottera.  Ta historia wciąż żyje i tak będzie przez wiele, wiele lat. Nawet nie wiem, jak to nazwać. Projekt, inwestycja, innych wszechświat? Jednak to jest największe na świecie. Czy to nie jest niesamowite?

Harry'ego poznajemy w wieku jedenastu lat, gdy jest on niewyrośniętym, dość dziwnie wyglądającym chłopcem (okładka mi wyobrażanie trochę skrzywiła). Mieszka z wujostwem, które jest w stosunku do niego okropne przez duże "o". I niedawno przeczytałam intrygującą teorię! Harry jest horkruksem, a więc wpływa na otaczających go ludzi, a Durlsey'owie nie byli w sumie takimi złymi ludźmi, ponieważ przyjęli Harry'ego pod swój dach, jednak mieszkanie dziesięć lat z horkruksem... To ma swoje konsekwencje. Właściwie zawsze uważałam ich za trochę komicznych. Moja siostra zapytała jednak, to co z jego przyjaciółmi? W końcu spędzał z nimi dobre 10 miesięcy w roku... I w sumie tutaj teoria trochę leży, chociaż też w pewien sposób Harry wydobywał z nich, to co "najgorsze". Przykładowo grzeczna, sumienna uczennica łamie zasady, a poza tym waśnie, kłótnie i nieufność była tam na porządku dziennym. Czy to nie było nigdy dziwnie, że jak coś było nie tak, to Harry był podejrzanym numer uno? Zawsze? A wszyscy zachowywali się, jak banda niewiernych Tomaszów? To mnie zawsze zastanawiało i myślę, że to może być wyjaśnienie.

Nie uważam "Kamienia filozoficznego" za jedną z tych mroczniejszych części, właściwie należy do tych 'jasnych', nie pamiętam, abym jakoś szczególnie się go bała, choć inna sprawa to to, że byłam nim całkowicie pochłonięta. Pierwszy tom jest niesamowicie wciągający z wielu powodów. Byłam dzieckiem, które czytało bardzo ambitne książki, jak na swój wiek, a wszystkie one były bardziej realistyczne niż fantastyczne, więc Harry Potter to było, jak wejście do całkowicie innego świata, poszerzenie horyzontów i wyobraźni. Autorka opisuje bardzo wiele rzeczy dość dokładnie, dzięki temu możemy świetnie zobaczyć je oczami wyobraźni, a do tego mamy ciągłe zwroty akcji, które dostarczają nam kolejnych informacji o tym czarodziejskim świecie, którego główny bohater sam również nie zna. Lubię układ tych książek, który opowiadają o całym roku szkolnym, mają w sobie pełną stałość, choć sama fabuła jest za każdym razem zupełnie inna.

Pamiętam, że byłam pod wielkim wrażeniem i nadal jestem, ponieważ gdy czytałam "Kamień filozoficzny" już po raz trzeci, to wcale nie tak łatwo było poskładać wszystkie wskazówki, czy zinterpretować wydarzenia, aby dały odpowiedź, którą już znamy, a to według mnie pokazuje, że J. K. Rowling umie pisać. Naprawdę podobają mi się próby, które musieli przejść bohaterowie pod sam koniec książki. Inna sprawa, że akurat tego dnia, gdy poskładali ostatnie puzzle układanki, wydarzyła się cała akcja, ale pewna naiwność, czy "gładkość" fabuły jest cechą książek dla dzieci, dlatego pewne elementy w tej historii budzą wątpliwości, jednak to nie zmienia wcale, a wcale odczuć po lekturze "Kamienia filozoficznego".

"Dla należycie uporządkowanego umysłu śmierć jest tylko początkiem nowej wielkiej przygody."


Harry Potter nie dałby sobie rady sam i często Rowling pokazuje to w swoich powieściach. Harry nie rozwiązałby tych łamigłówek, czy nie wygrałby partii szachów czarodziejskich bez pomocy Rona oraz Herminy i to naprawdę mi się podoba, ponieważ nasz główny bohater nie jest samowystarczalny, idealny i w ogóle, ale posiada wady, naprawdę czasami dość mocno irytujące przywary, ale dzięki temu jest ludzki i tak łatwo się z nim identyfikować.

Styl "Kamienia filozoficznego" jest zupełnie inny od "Komnaty tajemnic" oraz pozostałych tomów, zauważyliście? Ciekawa sprawa, ponieważ wcale nie oznacza to, że jest gorszy, czy niewyrobiony. Według mnie J.K. Rowling pisała już bardzo dobrze od początku, ale jakoś czułam wyraźniej tę różnicę w ułożeniu zdań, zwłaszcza widoczne jest to w pierwszym rozdziale. Ciekawostką jest, że wersji tego rozdziału było aż siedemnaście, więc może stąd to wrażenie.

Finał "Kamienia filozoficznego" to moment prawdziwej grozy, po raz pierwszy spotykamy Voldemorda, a Harry okazuje się być już stałym bywalcem szkolnej pielęgniarki. Podejrzewaliście Snape'a tak naprawdę? Ja już nie pamiętam, jak to było za pierwszym razem i co czułam do poszczególnych bohaterów. Kojarzę tylko, że miałam mieszane uczucia, co do Hermiony, a Harry'ego uwielbiałam po prostu. Nasza przygoda dobiega końca i towarzyszy nam przy tym wielki smutek, ponieważ jak już człowiek zasmakował czarodziejskiego świata, to chce się więcej i więcej. Nie bez powodu "Kamień filozoficzny" jest nie tylko lekturą szkolną, ale jeszcze stałym punktem list książek, które każdy człowiek na świecie powinien przeczytać!

Aż mam ochotę teraz zaraz rzucić wszystko i jeszcze raz wziąć się za "Kamień filozoficzny"! Jeżeli jeszcze nie czytaliście tej książki, to radzę szybko lecieć do biblioteki, powinna być jeszcze otwarta! Uwierzycie, że od premiery w Polsce minęło już piętnaście lat?

Sophie di Angelo

19 komentarzy:

  1. Nie czytałam żadnej książki Harrego Pottera. Oglądałam tylko filmy które po prostu ubóstwiam.
    Może kiedyś znajdę czas żeby przeczytać wszystkie części.
    Pozdrawiam !

    http://in-my-different-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Już 15 lat! "Harry Potter" to i moja seria z dzieciństwa. Nawet się zastanawiałam, czy nie przeczytać ponownie, ale jak na razie nie mam na to czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając Twój post, płaczę. Tak, płaczę i nie wiem nawet dlaczego. "Harry..." po prostu tak na mnie działa, zwłaszcza po premierze ostatniego filmu. Jeśli ktoś uważa, że nie jestem prawdziwym Potterhead, to powinien mnie teraz zobaczyć- bo niby kto normalny ryczy na samo wspomnienie a jakiejś głupiej książce, jak nie prawdziwy fan!

    OdpowiedzUsuń
  4. Całą serie czytałam chyba z trzy razy, to samo z filmami. Nie wiem co takiego te ksiazki w sobie mają. Podobają sie po prostu każdemu, bez wzgledu na wiek :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boże, kocham Harry'ego Pottera! Książki, filmy, zdjęcia, fan fiction, najpiękniejsze momenty mojego dzieciństwa - tak, masz rację. Seria Rowling stworzyła oddzielny wszechświat:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i to nie raz. Teraz czytam właśnie, czytam ją po angielsku. I uwielbiam. Jednak wychowałam się raczej na filmach Harry'ego. Kiedy wyszedł, miałam jakieś 4 lata i mogłam oglądać go w kółko. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Seria dzieciństwa do której do dziś wracam z uśmiechem. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdyby nie to, że jest 20 to już byłabym w drodze do biblioteki. Po przeczytaniu Twojego tekstu po prostu nie można inaczej, trzeba wrócić do emocji i wszystko sobie przypomnieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiałam Harrego w dzieciństwie :) Muszę wrócić do całej serii!

    OdpowiedzUsuń
  10. Też nie wiem kiedy czytałam tą część po raz pierwszy... Chyba gdzieś w drugiej klasie podstawówki :) ale zakochana jestem zdecydowanie w trzech ostatnich tomach, tych już poważniejszych :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham i ciągle do nich wracam ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Niedawno właśnie zorganizowałam sobie mały seans filmowy z Harrym Potterem ;) Wszystkie części uwielbiam, do dziś pamiętam jak dzień po premierze czytałam w środku nocy finałowy tom uważając przy tym, by rodzice nie zobaczyli, że ich trzynastoletnia córka nadal nie śpi. Ahh ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogłam się doczekać, aż wreszcie "zrecenzujesz" Harry'ego Pottera. Rzeczywiście cała seria jest ponadczasowa, i czytając to dwunasty raz (tak, jestem psychopatką- wiem) nadal czułam coś "nowego". Były to rzeczy, które jakoś mi umknęły, gdyż akcja jest bardzo rozbudowana, ale myślę, że niektóre fragmenty rozumiałam inaczej niż jako małe dziecko.
    Post świetny i wyczekuję już recenzji kolejnej części ;)

    http://carrievandenis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. W wakacje planuje odwiedzić Hogwart po raz drugi w moim życiu! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ci dziękuje :) dzięki tobie przeniosłem się ponownie w czasy mojego dzieciństwa :) uwielbiam Harry'ego i wiem że będę starał się żeby moje dzieci w przyszłości oczywiście tez go czytały :) to wspaniała opowieść pełna przygód i komicznych momentów :) niech się kościół od niej odczepi :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja właśnie nadrabiam czytanie Harrego, ponieważ nie zrobiłam tego, gdy byłam dzieckiem :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Harry'ego przeczytałam 15 razy, jak nie więcej, zaczynając od 1 klasy podstawówki, kończąc na 1 klasie lo (w której obecnie jestem). Czytam go co wakacje i cały czas z chęcią i takim samum zainteresowaniem powracam do tego magicznego światu. Jak wspomniałaś - za każdym razem odkrywam coś nowego, inaczej spoglądam na pewne sceny i wydarzenia oraz w całkiem inny sposób postrzegam bohaterów i ich zachowania. Cała seria jest wielkim arcydziełem i będę do niej wracać cały czas. Dziękuję, naprawdę dziękuję Ci za ten post, bo chociaż jeszcze nie czas i nie wakacje, to już nabieram ochotę na Harry'ego :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwazam ze kazdy moze czytac HP, niezaleznie od wieku ! Sama czytalam go juz ze 100 razy (zreszta znow go czytam xD) !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo