Targi Książki w Krakowie - relacja

Jadąc do domu zdałam sobie sprawę, że najsmutniejszym człowiekiem na świecie jest osoba, która wraca właśnie do rzeczywistości po spędzeniu kilku cudownych dni między książkami i w towarzystwie wspaniałych osób. Jednak zdecydowanie było warto i już kombinuję, jak tutaj dostać się w przyszłym roku na Targi Książki w Krakowie. Zanim jednak do tego dojdzie chciałabym napisać Wam kilka słów o tegorocznej - osiemnastej edycji Targów oraz niecnie pospamować zdjęciami! Jeżeli nie napisano inaczej są mojego/Julii autorstwa. ;)

W Krakowie byłam już w środę. Dzień wcześniej, ponieważ jednym z moich marzeń było zobaczenie, jak wygląda praca wydawnictwa od kuchni. Wprosiłam się do Wydawnictwa Otwartego i jestem po prostu zachwycona! Mogę tylko odesłać do ich albumu na Facebooku, który daje wgląd, jak to wygląda. Ile tam było książek!!! Ile wspaniałych gadżetów, a te kubki od Quicka... Przyszły, jak byłam i zakochałam się od pierwszej chwili! Ogólnie fajnie to wszystko podzielone jest, poznałam osobiście wiele osób, z którymi pisałam, inne widziałam po raz kolejny, niecnie załatwiłam sobie poprawkę w dodrukach Quicka (znano mnie tam, aaaaa!), gdzie wkradł się błąd w adresie bloga oraz ostatecznie pakowałam rzeczy na Targi, a nawet miałam okazję pojechać tam i zerknąć na Halę Expo, gdy to wszystko nie było jeszcze rozłożone. Tym większe brawa dla wydawnictw, jak cudownie to wszystko wyglądało!
Dla porównania przed i po. :D
W czwartek miałam być na Targach, ale nie dotarłam. Ja nie wiem, co ten Kraków, ale ani Taxi nie przyjechała, ani Expo busy, więc się obraziłam normalnie, zmoknięta, głodna książek i pojechałam do Julii. ♥ Po tylu miesiącach pisania wreszcie się spotkałyśmy i to było LEGENDARNE!!! Wreszcie móc porozmawiać, poprzeglądać jej książki oraz pograć w dziwne gry mojej siostry na tablecie. Następnego dnia miałyśmy tylko zwiedzać, ale ja - jak to ja - wzięłam za cienki płaszczyk, więc zamarzałam i po dniu trucia udało mi się sprawić, że nagle byłyśmy w drodze do Krakowa! Razem zwiedziłyśmy halę i przetarłyśmy szlaki - zdecydowanie wolę być w tygodniu na targach, ponieważ ludzi jest mnóstwo, ale w porównaniu do weekendu, to można powiedzieć, że garstka! Jednak spotkania najfajniejsze w soboty i co zrobić... ;) Przeszłyśmy wszystkie stoiska z pięć razy, porozmawiałyśmy z wydawcami, spotkałyśmy kilka blogerów i wymęczone wracałyśmy do Julii. Po drodze był najazd na biedną Ankę, która chyba jednak nie narzekała ani na nagłą wizytę, ani na wymacanie przeze mnie wszystkich książek!
Z Julią ♥
Sówki i wianek. :D
Automat z książkami? Why not!
Sobota rozpoczęła się dla mnie o piątej rano, aby równo o dziesiątej wylądować na Targach. Szybko udało nam się zdobyć autograf Leonardo Patrignani, który z każdym uciął sobie pogawędkę i nawet parę słów po niemiecku znał, bo jak to ja, chciałam powiedzieć po angielsku Niemcy, a wyszedł niemiecki. Na żywo Leonardo Patrignani robił niesamowite wrażenie, więc nikt tego głośno nie mówił, ale wszyscy cieszyli się, że eM go jeszcze nie zaklepała. ;) Spotkanie z nim było również bardzo ciekawe i byłam jedyną osobą zmuszoną, której udało się zadać pytanie autorowi. Taka jestem odważna! Właściwie sobota to dzień pędzenia ze spotkania na spotkanie w towarzystwie Patrycji oraz Wiktorii, która zasługuje na pokłony uznania, ponieważ w tym roku przeczytała JUŻ ponad pięćset książek!
Z Anią i Julką ♥ A w tle książki Abi hihi.
Zdjęcie robiła Abi. ♥
Julia oraz Ania już wspomniały, ale powiem jeszcze ja! Pod stoiskiem Dreamsa zagadnęły je dwie osoby - Miłosz i Karolina i okazało się, że czytają oni nasze blogi i są czytelnikami! Mówię Wam, że byłam czerwona, jak piwonia, ale podpisik dałam, zdjęcie zrobiłam, a wewnątrz krzyczałam z radości. Nie ma dla mnie nic milszego, gdy mówi mi się "czytam Twojego bloga i mi się podoba". W końcu szrajbię tu dla Was!!! Dziękuję bardzo (cała czerwona) i podkradam link od Ani - blog Karoliny, zapraszam! :)
O trzynastej wybrałam się na zlot blogerów. Dotychczas nie byłam ani na oficjalnym, ani na blogerskim, a że pociąg odjeżdżał późno, to mogłam odwiedzić oba. Mam mieszane uczucia - osoba prowadząca nie pojawiła się, więc po piętnastu minutach było właściwie po wszystkim. Blogerzy zaczęli się przedstawiać i muszę powiedzieć, że byłam zdumiona - może po prostu obracałam się w tych kręgach, ale wydawało mi się, że pisze o wiele więcej młodszych osób, a tu tyle starszych. Niedługo potem parę blogerek próbowało rozpocząć dyskusje, która wzbudziła mieszane uczucia, ponieważ rozumiem ich punkt widzenia, ale przedstawianie go zaczęły od zupełnie innej strony - nie zgadzam się również z tym, co zostało powiedziane. Potrzeba czasu, aby poza recenzjami książek i TOP10 pisać teksty kulturalne. Sama piszę je od niedawna... Nie wspominając o późniejszej sprzeczce między wydawcami. Raczej w przyszłym roku się tam nie wybiorę.
Uśmiechają się dzielne blogery!
O piętnastej rozpoczęło się spotkanie z autorką sagi Wybranych C.J.Daugherty i okazała się ona po prostu urocza! Odpowiedzi na pytania były ciekawe i dały mi nowe spojrzenia na tę serię, które na pewno zawrę niedługo w videorecenzji "Zbuntowanych". Do podpisu zabrałam "Zagrożonych" - swój ulubiony tom i powiem Wam, że kolejka była OGROMNA! W Warszawie C.J.Daugherty dawała autografy aż cztery godziny, a tu zostały dwie do zamknięcia targów. Ograniczono więc do jednego podpisu, więc nie udało mi się zdobyć ani dla siostry ani dla Jarki :C, ale za to chwilę pogawędziłam z autorką, która powiedziała mi, że kocha Nicole z książki, a ja wyglądam zupełnie, jak ona. #fejmsięzgadza Niestety zdjęcia z autorką dobrego nie udało mi się zrobić, ponieważ kolejka była zbyt długa i musiałam szybko się uwinąć. Wielka szkoda!
Z instagrama wydawnictwa Otwartego.
Z Facebooka - Sophie taka zamyślona
Drugi zlot blogerów był organizowany przez blogerów właśnie i pojawiłam się z półgodzinki po rozpoczęciu wraz z Jarką (i jarkowym Dariuszem) i byłam trochę zawiedziona - większość osób znała się od dawna, nie było jakiegoś zapoznania, choć też pojawiły się losowania książek od trzech, różnych wydawnictw. Oczekiwałam bardziej kameralnej atmosfery, ale czas szybko mijał i musiałam lecieć na pociąg.

Ogólnie okolica Targów sama w sobie nie była ciekawa, ale myślę, że za rok coś się tam wybuduje i będzie to fajnie wyglądać. Teoretycznie było lepiej, ponieważ w sobotę nie zdychało się z gorąca i nawet dało się w miarę przechodzić, a nie jak wtedy chodzić po ścianach, ale na przykład kolejki do autografów było niezorganizowane i panowało tam wielkie przepychanie się i pretensje. Przejścia same w sobie były dość wąskie, a wiele wydawnictw nie za bardzo się postarało... Czy to z wyglądem, czy z cenami - "Krew Olimpu" kupiłam na innym stoisku, ponieważ mieli tam taniej! Inne wydawnictwa za to oferowały super oferty - Filia 3 za 2 dla blogerów, a przy Otwartym kubeczki, torby i plakaty. ♥ Zdecydowanie mieli oni najpiękniejsze stoisko!

A teraz czas na zdobycze! "Wieczną księżniczkę" kupiłam u Julki już jakiś czas temu, a "Złodziejkę książki" czytałam dawno temu, jednak nie mogłam sobie odmówić postawienia tak pięknego wydania na półce. Pokusiłam się na "Niewidzialną koronę", choć niestety nie udało mi się być na spotkaniu z autorką serii. Dwie biografie Benedicta Cumberbatcha kupiłam już po Targach w Empiku, ponieważ mieli promocje - 15 zł, więc po szybkim sprawdzeniu na ceneo.pl okazało się, że wychodzi tak samo. Chociaż już targałam książki w osobnej torbie, to nie codziennie jeździ się na Targi, więc powiedzmy, że to zakup w ramach tego wydarzenia. ;) Wspomniana "Krew Olimpu", a obok przeczytani już "Zbuntowani" - możliwe, że jeszcze w tym tygodniu videorecenzja. Obok "Zaginiona dziewczyna" - film jest FENOMENALNY! Nie mogę się doczekać lektury! A na końcu drugi tom "Dzieci cieni" za dyszkę u Jaguara. Nadal ubolewam, że seria została przerwana. :C Poza tym możecie tutaj zobaczyć torbę, którą otrzymali wszyscy zarejestrowani blogerzy książkowi od organizatorów, a w niej przypinkę i lizak (lub mydło kto wie :P). Parę zakładek oraz katalogów wydawnictw; wygrany zestaw gadżetów od Gandlafa, dwa filmy kupione po niecałe 3 zł w Wadowicach i serial z Benedictem. Jak szaleć, to szaleć. Nie mogę też zapomnieć o kubku beki z Benedictem od mojej wspaniałej żono-męża Vicki. ♥ (Właśnie piję z niego herbatkę.)

Podsumowując, te Targi Książki zdecydowanie był NAJLEPSZE. Spotkałam tyle osób z różnych blogów (nie bijcie, że wszystkich nie wymieniłam!) oraz wydawnictw, kupiłam książki, na które czaiłam się od miesięcy (porównując wszystkie oferty z ceneo.pl xD), nawet coś wygrałam (zestaw gadżetów od Gandalfa, jak widzicie)! Spędziłam w Krakowie, Wadowicach i Królestwie Pusii wspaniały czas i nie mogłam uwierzyć, że to już koniec!!!

Sophie di Angelo

19 komentarzy:

  1. Zazdroszczę, szczególnie spotkania z Leonardo

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo zazdroszcze! Najbardziej to autografu od Leonarda i autorki "Wybranych" :)) Bardzo chciałabym tam być :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Targi były niesamowite! Nigdy ich nie zapomnę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, jak CI zazdroszczę! Za rok sama muszę pojechać na Targi!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie możesz wyobrazić sobie jak ja ci zazdroszczę! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojejujeju, a ja nigdy na targach nie byłam, bo zawsze coś wypada albo za daleko!!! Teraz jak będą w Katowicach spróbuję się wybrać ^^ Zazdroszczę Ci i innym blogerom trochę tych targów.
    500 książek?! Serioooo?
    A te kubki są po prostu śliczne, chcę takie mieć... :))
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  7. Były to moje pierwsze Targi i mimo, że jeśli chodzi o halę, stosika, jak i wspomniany zjazd blogerów to mam mieszane uczucia, to książki i te wszystkie wspaniałe osoby, które mogłam spotkać były tego warte! Zdecydowanie muszę wybrać się do Krakowa za rok, bo wrażenia niezapomniane <3

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Potwierdzam. Niki chodziła prawie cały czas z tabletem i tylko ceny sprawdzała :D
    Przynajmniej w piątek, bo w sobotę to ograniczyła ;)
    Na Warszawskie Targi Książki też lepiej przyjeżdżaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wierzę, nawet się na zdjęcie załapałam! ;) Ale chyba nie było ani jednej osoby, według której ten zjazd wypalił i powinniśmy to powtórzyć, a szkoda, bo nawet jeśli chodzi o wyniki eBuki... Myślałam, że będzie to zrobione z nieco większą... pompą. I tak samo jak Ty byłam przekonana, że polska blogosfera książkowa to głównie osoby tak do max 25 lat, a tu proszę, jaka niespodzianka ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie było mnie, więc krótko: JEST WIANEK, JEST IMPREZA!

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak właśnie słyszałam, że to oficjalne spotkanie było trochę nieudane... cóż, może za rok będzie lepiej :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Najdłuższa relacja jaką czytałam w tym tygodniu! A jaka szczegółowych i pełna osobistych spostrzeżeń. Właśnie w tej chwili uderzam czołem w klawiaturę i wmawiam sobie, że za rok się pojawię :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdroszczę bardzo, to już kolejna relacja jaką czytam, ale Twoja najciekawsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeny strasznie zazdroszczę! ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakie ty masz szczęście, ze udało ci się dostać autograf od C. J. Daugherty! A my zamiast stac grzecznie w kolejce, to rozmawialiśmy z Abi i Julką XD
    I nam też bardzo miło było cię poznać, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo. I nie było widać, że jesteś czerwona :P

    OdpowiedzUsuń
  16. dzięki za relację :) a swoją drogą to piękne zdjęcia wstawione są w tym poście :) pogratulować :) pozdrawiam!
    najlepsze-kominki

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale pozytywny post! :) Też byłam i chwalę sobie, choć to moje pierwsze targi :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A któż to ma taką piękną koszulkę? Ktoś grzebał u mnie w szafie? ;) Bardzo chciałabym wybrać się na coś takiego, ale ode mnie to wszędzie daleko. Cóż, pozostaje czekać na jakieś targi w pobliżu. :D

    OdpowiedzUsuń
  19. oj żałuję, że mnie tak nie było... adwokat

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo