Revenge (Zemsta) - sezon 3

Źródło: FB

Z bólem serca już pod koniec drugiego sezonu musiałam przyznać, że im dalej w las, tym w "Revenge" gorzej się działo. I nie chodzi tu niestety o zagęszczanie się fabuły, ale gwałtowny spadek jej atrakcyjności dla widza. Nie jest to pierwszy raz, ale zawsze robi się człowiekowi tak jakoś przykro, kiedy taki serial zaczął się świetnie (lub dobrze) i z każdym odcinkiem robił się coraz lepszy i nie ważne było, czy to sezon dziesiąty, czy dopiero czwarty. W przypadku "Revenge" nie zanosi się jednak na nagłą poprawę, co potwierdza seria trzecia...

Tumblr.com
Próbuję w tym momencie napisać, o czym właściwie był ten sezon, ale nie potrafię sięgnąć pamięcią wstecz do pierwszych odcinków. Pamiętam za to, jak moja mama zaczęła oglądać "Revenge",  z czego się cieszyłam, a potem już mniej, gdyż byłam na bieżąco i wiedziałam już, że nie jest tak ciekawie, jak było. Wiadomo, że Emily jest już daleko w swoim planie zemsty na osobach, które doprowadziły do śmierci jej ojca, jednak jest też mnóstwo innych i bynajmniej nieinteresujących wątków. Przykładowo wprowadzenie całego wielgachnego motywu gazety, więc jej szefowej, jej rodziny i ich wpływu na mieszkańców małego nadmorskiego miasteczka. Absolutnie zbędny, choć to moje zdanie.

Mamy już trochę głównych bohaterów; nie można tutaj narzekać, że jest ich za mało, a każdy wykrada dla siebie mniej lub więcej czasu ekranowego. Do tej pory udawało się wprowadzanie nowych postaci, ponieważ były one zwyczajnie kolejnymi nazwiskami do odhaczenia na liście Emily, a potem znikały. Ich powrót w większości przypadków był mało możliwy. Jednak wprowadzenie postaci, które jeszcze dalej odciągają fabułę od głównego wątku zupełnie według mnie mija się z celem i jest tylko rozwlekaniem tego w czasie, a wiadomo, że gdy się nie wie, czemu właściwie tak jest, to musi chodzić o pieniądze. Najwyraźniej takie bawienie się w zbędne szczegóły nadal jest dla stacji opłacalne. Zamówiono już czwarty sezon, a na tym się chyba nie skończy...

jw.
Niewątpliwym plusem serialu pozostaje jednak fakt, że scenarzyści wciąż umieją grać widzom na emocjach, choć już niekoniecznie samą fabułą, a bohaterami oraz ich zachowaniem. Czasami nie jesteśmy pewni, co czujemy w związku z jakąś postacią, a twórcy zgodnie z prawdą pokazują, że każdy człowiek pełen jest szarości; nie ma tutaj postaci czarnych lub białych. Kolejne odcinki to istny kalejdoskop emocji, jakie się odczuwa i według mnie to akurat jest wciąż dobre w "Revenge".

jw.
Najbardziej jednak nadal boli zmarnowany potencjał. Uwielbiam tę historię, tj. tylko i wyłącznie opowieść Emily. Zranionego i porzuconego dziecka, które mimo błagań zmarłego ojca postanawia go pomścić. Nie jest to jednak typowy odwet, gdzie bohater przechodząc wiele trudów marzy tylko o uśmierceniu osób, które wyrządziły mu krzywdę. O nie! Emily postanawia rozwalić życie tych osób od wewnątrz, manipulacjami, kłamstwami i przeszkodami oraz... w tajemnicy. Aż do tej pory było to w większości czajenie się i bawienie, niczym kot z myszką, któremu nigdzie się nie śpieszy i rozkoszuje się samym uczuciem trzymania czyjegoś życia w rękach. Gdy w końcu pod koniec sezonu zrobiło się poważniej niż kiedykolwiek byłam równocześnie zadowolona i rozżalona. Gdyby nie trylion zapychaczy i pobocznych wątków, które wcale, a wcale mnie nie obchodzą, to nadal z przyjemnością oglądałabym "Revenge". Za każdym razem też żałuję, że nie ma do tego pierwowzoru książkowego, w których najważniejszy byłby właśnie motyw zemsty, a nie fakt, że trzecioplanowy bohater właśnie się zakochał...

Liczba sezonów: 4 (czwarty w trakcie kręcenia)
Liczba odcinków na sezon: 24
Czas trwania odcinka: 43 minuty
Filmweb.pl
Trzeci sezon "Revenge" większość czasu prezentował zdecydowanie marny poziom. Historia rozwlekała się, dłużyła i nie potrafiła już widza zainteresować na dłużej. Kolejne epizody oglądało się raczej z powodu wspomnień dobrych wrażeń w pierwszym sezonie, niż wciągnięciem się w fabułę. Nie można zaprzeczyć, że finał - poza jednym momentem, który miałam nadzieję, że uda się w Revenge uniknąć, ale cóż stało się - był naprawdę dobry i porywający. Niestety tylko finał w tym przypadku.

Ocena: 4/10.

Sophie di Angelo

3 komentarze:

  1. Nigdy nie słyszałam o tym serialu, ale raczej nie leży w moich gustach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do trzeciego sezonu nie dotarłam, nawet drugiego nie skończyłam, miałam wrażenie, że scenarzyści za bardzo skupiają się na niesamowitych zwrotach akcji i kolejnych tajemnicach, jednej bardziej zaskakującej od drugiej, niż na portretach bohaterek i budowaniu odpowiedniej atmosfery. A szkoda, bo sam pomysł wydaje mi się interesujący, tylko wykonanie poszło w innym kierunku i mi się nie spodobało. Tak bywa. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, że odwlekałam trzeci sezon. Teraz po obejrzeniu dochodzę do wniosku, że trochę dużo tam nawpychali Margaux, Pascal, wątek syna Victorii, ślub, matka Jacka, związek i małżeństwo Daniela.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo