Demony miłości - Eve Edwards

.
Tytuł oryginału:
Seria: Kroniki rodu Lacey
Tom: 2/3
Liczba stron: 357
Gatunek: fikcja historyczna

Bardzo lubię w seriach, gdy autor zauważa, że historia dla danej postaci jest już w miarę zamknięta, więc tworzy coś nowego - zmienia nam się zatem główny bohater oraz narrator. Znajdziemy taką sytuację w każdym tomie Kronik rodu Lacey, które przedstawiają losy trzech całkowicie różnych kobiet w czasach Tudorów.

Główną bohaterką drugiego tomu Kronik rodu Lacey jest Lady Jane, a właściwie już teraz markiza Jane, która kilka lat temu brutalnie odrzuciła zaręczyny hrabiego Laceya, a teraz stoi nad umierającym mężem, który wyratował ją z opresji. Jane wie, że nadchodzący czas nie będzie dla niej łatwy, ponieważ rodzina zacznie znów wywierać na nią wpływ, co może zagrozić nie tylko jej, ale jedynym, bliskim jej osobom...

Niektórzy pisarze potrafią wciąż zaskoczyć, jak bardzo przykładają się do swojej pracy. Kiedy u jednych brak logiki oraz porządku, tak inni dbają o najmniejszy szczegół. Dlatego w powieściach Eve Edwards możemy poznać od środka pałacowe życie królowej, jej faworyta oraz dam dworu. Dla lubiących ciekawostki historyczne, jest to kopalnia wiedzy o ubiorach, królowej Elżbiecie, zwyczajach, potrawach, czy nawet wyglądzie pałacu! Ja uważam to za naprawdę niesamowite.

Autorka zadbała o to, żeby jej bohaterowie mieli w sobie głębię oraz ciekawą historię do przedstawienia, jednak nie wzbudzają oni szczególnych uczuć w czytelniku. Nie uważam tego jednak za minus, ponieważ dzięki temu "Demony miłości" to zaiste bardzo lekka książka, idealna na gorące dni.
1. Alchemia miłości - recenzja
2. Demony miłości
3. Gra o miłość


W tej serii uwielbiam to, za każdym razem mam wrażenie, jakbyśmy zaglądali przez okna do pokojów, sypialni, serc bohaterów, a nie czytali napisaną przez kogoś historię. Opowieść jest płynna, ale toczy się swoim tempem; autorka dała sobie czas na rozwinięcie wątków oraz opisanie interesujących faktów, czy przedstawienie ich poprzez rozmowę. Akcja trwa w końcu dobre kilka miesięcy, więc na wszystko, co było zaplanowane, znalazł się czas i nie było tutaj poczucia chaosu dzięki temu.

"Kroniki rodu Lacey" to nie jest może seria wyższych lotów, ale za to na pewno ciekawostka godna uwagi dla wielbicieli okresu elżbietańskiego w Anglii, ponieważ autorka przyłożyła się do oddania go. Porządny romans, który musi poradzić sobie w tym świecie pełnym konwenansów, również się tutaj znajdzie! Z tych powodów jest to seria godna uwagi.

Ocena: 7/10.

Sophie di Angelo

4 komentarze:

  1. Cudna okładka! I akcja dzieje się w czasach, które lubię... Może się skuszę :)

    Zapraszam do mnie na nowe wyzwanie: Stare, dobre czasy!
    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam dostać tę książkę do recenzji, ale jakoś do mnie nie dotarła może kiedyś przeczytam, bo bardzo lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przekonuje mnie czas w którym dzieje się akcja, z pewnością poszukam tej i poprzedniej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam już wiele dobrego o tej serii, ale jeszcze niestety jej nie przeczytałam. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu, bo nie przepadam za wątkami historycznymi, ale dam jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo