Hannibal - sezon 2


Źródło: FB
"Hannibal" to serial charakterystyczny między innymi ze względu na swoją majestatyczność i brak pośpiechu. Widz nie ma wrażenia, że akcja pędzi na złamanie karku do przodu ani nie czuje się przeciążony nadmiarem wątków; wszystko jest idealnie wyważone; niczego nie ma za dużo lub za mało. Miałam wrażenie, że niewiele zdarzyło się w sezonie drugim, jednak gdy sięgnęłam pamięcią wstecz, to nieźle się zdziwiłam, ponieważ "Hannibal" umiejętnie wywiera właśnie taki efekt. Cóż powiedzieć, serial wylądował już u mnie na drugim miejscu w rankingu najlepszych seriali, jakie widziałam.

Im dalej akcja sezonu się posuwała, tym bardziej relacja Willa i Hannibala była intrygująca. Próbowali się wzajemnie pozabijać, choć nie osobiście; Will miał, jak największe prawo czuć się pokrzywdzonym z powodu wszystkich rzeczy, jakie wywołał w jego życiu Dr Lecter, który przesuwając kolejne ludzkie pionki, obserwował z niemałą fascynacją, co wydarzy się wkrótce; do czego posunie się Will. Można by pomyśleć, że jakiekolwiek interakcje między nimi będą już nie do odratowania, ale Bryan Fuller potrafi zaskoczyć widza niejednym. Z prawdziwym smakiem i wyczuciem bawi się nie tylko relacją bohaterów, ale z powodzeniem gra też na uczuciach widzów. Ciężko znaleźć mi dobre porównanie dla tej sytuacji, ponieważ zwyczajnie jeszcze nie spotkałam się z czymś takim. 

Znacie to uczucie, gdy zdarzyło się coś naprawdę okropnego Waszemu ukochanemu bohaterowi i wszyscy uznali, że już nie ma żadnych szans, umarł, koniec historii. Wy żyjecie jednak nadzieją, męcząc kolejnych znajomych (nawet tych niewiedzących, o co w ogóle się rozchodzi) coraz bardziej dziwnymi teoriami. Możliwe nawet, że macie uraz do reszty bohaterów w to zamieszanych i czujecie większe pokrewieństwo z tymi, którzy cierpią na równi z Wami. I gdy okazuje się w końcu, że mieliście rację, że ta postać żyje (nie ma ciała = nie ma pewności), to zabijają ją znowu na Waszych oczach. Dzięki Bryan Fuller! Jestem pewna, że będziesz się smażył w fandomowym piekle za to.

Finał "Hannibala" szokuje bardziej niż dziewiąte odcinki pierwszych trzech sezonów "Gry o Tron". Myślę, że jeżeli nawet ktoś żywił jakieś nadzieje lub obawy i część z nich się spełniła, to moment w jakim nas zostawiono (koniecznie nie zapomnijcie o specjalnej scenie po napisach) sprawił, że każdy ledwo mógł się pozbierać. Co tu dużo mówić; miało być tak pięknie i wszystko powinno się ułożyć, a zaczęło się dosłownie od jednej nitki (włosa), która doprowadziła do niezłego kłębka wydarzeń i jeden odcinek miał tyle akcji, że było tego aż za dużo na biedne nerwy widzów. Doskonałe było to, że twórcy skupili się tylko na interakcjach bohaterów. Dodam, jako ciekawostkę, że finał "Hannibala" dostał specjalną nagrodę i ogłoszono go najlepszym odcinkiem tego roku (sam serial również zdobył takie wyróżnienie).

Bryan Fuller spisał się na medal kreując kolejny sezon, bazując zgrabnie na książce i własnej wizji, a kilka dni niepewności, kiedy nie było nawet wiadomo, czy pojawi się trzecia seria (serial ma dość średnie wyniki oglądalności, jak na Amerykę, jednak jest bardzo ceniony przez krytyków), choć z drugiej strony można powiedzieć, że było to oczywiste, były prawdziwą męczarnią. To teraz pozostaje czekać ten rok i "Hannibal" powróci na małe ekrany! A Wy oglądajcie albo Doctor Lecter może Was zjeść za taką nieuprzejmość. 


Ocena: 10/10.

Ogólne informacje
Adaptacja: Czerwony smok - Thomas Harris
Liczba sezonów: 3 (2 wyemitowane, 3 w przygotowaniu)
Liczba odcinków na sezon: 13
Czas trwania odcinka: około 43 minut
Główne role:
Hugh Dancy - (biedny) Will Graham
Mads Mikkelsen - Dr Hannibal Lecter
Laurence Fishburne - Agent specjalny Jack Crawford
Caroline Dhavernas - Dr Alana Bloom
Lara Jean Chorostecki - Freddie Lounds
Aaron Abrams - Brian Zeller
Scott Thompson - Jimmy Price
Kacey Rohl - Abigail Hobbs

Sophie di Angelo

3 komentarze:

  1. Szkoda, że kolejny sezon dopiero w przyszłym roku:/ Jestem bardzo ciekawa, czy scenarzyści zdecydują się wykorzystać wątki z "Hannibala" - książki i przedstawić w serialu pobyt Lectera we Florencji...to dopiero było piękne;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy to dobrze, ale chyba rajcują mnie takie klimaty jak w tym serialu xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Z serialami to ja dałam sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo