Nielubiane lektury

Po skończeniu większości lektur rozumiałam, dlaczego uznano, że każdy młody człowiek powinien je znać. Zawsze chętnie i czynnie brałam udział w omawianiu tych historii i sprawiało mi to radość. Niestety nie wszystkie lektury wywoływały we mnie podobne uczucia i mimo ich analizy ja nie potrafiłam odnaleźć sensu i przesłania, ponieważ wyraźnie widziałam, co mi w tym nie pasuje.

Oto moja 'czarna lista' lektur szkolnych.

Już widzę w wyobraźni miny większości z Was po zobaczeniu okładki "Małego Księcia", ponieważ praktycznie wszyscy bezsprzecznie kochają tę właśnie lekturę. Nawet osoby z mojej klasy, które nigdy w życiu nie przeczytały żadnej innej lektury były zachwycone. Ja jednak mam obiekcje. Może byłam zbyt młoda, gdy to czytałam, ale ta historia w ogóle do mnie nie trafiła. Nie przekonały mnie piękne metafory ani wzruszająca historia, widziałam za to wyraźnie, że ukąszenie przez węża, że śmierć była drogą do domu dla małego Księcia. I tego nie rozumiałam, nadal nie pojmuję. Utkwiło mi to w głowie i niechęć do tej książki pozostała do dzisiaj.

Jest to jedna z nielicznych książek, które odłożyłam i nigdy nie dokończyłam, a uwierzcie mi takich książek w moim życiu było mniej niż dziesięć. Czego się spodziewałam? Zagranicznej wersji Tomka Wilmowskiego, a dostałam historię o krnąbrnym chłopcu, którego nie potrafiłam polubić i duchach. Zawiodłam się i porzuciłam lekturę.
"Historia wielkiej miłości". Hahaha, nie! Kto czytał choć parę moich recenzji wie, że nie trawię w ogóle namiętności, która narodziła się w sekundę i nazywanie pożądania wielką miłością, gdy nią nie jest. Jasne mówi się o "miłości od pierwszego wejrzenia", ale nawet taka miłość rozwija się potem latami. W każdym razie historię Romea i Julki wszyscy znają. Dwa wrogie rody, kochankowie po przeciwnych stronach. Mało kto jednak pamięta, że Romeo, gdy spotkał Julię i się w niej bezgranicznie zakochał, szedł na spotkanie z ukochaną, którą również tak mocno kochał. Ponowne spojrzenie na lekturę po kilku latach sprawiło, że znielubiłam ją, historia, którą kiedyś uważałam za romantyczną okazała się zupełnie czymś innym. I tak tło historii, czyli waśnie rodów są dla mnie zrozumiałe, nie kwestionuję tego i do czego doprowadziło to Romea i Julię, ja kwestionuję tylko ich "uczucie".


To by było na tyle. Przejrzałam raz jeszcze listę lektur, ale żadne z nich nie wzbudzały we mnie aż tylu negatywnych emocji, dlatego pozostanę na tej trójce książek.

A Wam jakie lektury zupełnie nie przypadły do gustu? ;)

Sophie di Angelo

26 komentarzy:

  1. Może Cię zdziwię, ale ja nie polubiłam "Kamieni na szaniec", nie moje klimaty, a na dokłądne pierwsza licealna lektura "Król Edyp", zdecydowanie wolę mit. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja muszę przyznać, że te wymienione przez Ciebie książki lubię.Zarówno Małego Księcia, jak i Przygody Tomka Sawyera. Generalnie większość lektur była całkiem niezła. No może nie wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie z lekturami bywało różnie. Natomiast wyraźnie narzuciła mi się refleksja odnośnie Romea i Julii. Bo gdy wziąć pod uwagę, że bohaterowie są bardzo młodzi (13-14 lat, jeśli dobrze pamiętam) to ich uczucie w pewnym sensie było miłością. Miłością w pełni przeżywaną przez rozedrgane hormonami małoletnie serca. Pamiętaj, że w takim wieku doznaje się bardzo silnych emocji i uczucia działają też zupełnie inaczej. Nie chcę bronić Romea, czy Julii, ale dla nich ta miłość była najważniejszą w ich życiu i poświęcili dla niej wszystko. Szekspir cudownie ująć ślepotę i krótkowzroczność zakochanych małolatów, którzy do każdego problemu podchodzą, jak do kwestii życia i śmierci.
    A po za tym... Miłość niejedno ma imię i nie jedną przybiera postać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak możesz nie lubić Romea i Julii? I Małego Księcia? Toż to moje dwie ulubione lektury są! :D OK, big love w tej pierwszej może i jest nieco naciągane, ale i tak lubię ten dramat. Ja za to nie polubiłam Ani z Zielonego Wzgórza, może jakbym teraz przeczytała, to bardziej by mi się spodobała...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie lubię Małego Księcia. Raz, że to jedna wielka metafora i jest za ciężka dla dziecka, a dwa, że - właśnie - te wszystkie metafory -.- Nie lubiłam też lektur pozytywistycznych, tych wszystkich Anielek, Lalek, a dziewczyny w mojej klasie piały na punkcie tych lektur. Strasznie natomiast lubiłam romantyzm i neoromantyzm.

    OdpowiedzUsuń
  6. widzę, że mamy podobny gust tylko, że u mnie jeszcze znajdują się pozycje polskiego klasyka czyli Potop i Krzyżacy :(

    OdpowiedzUsuń
  7. "Romeo i Julia" znalazłoby się także na mojej czarnej liście, za to na pewno nie byłoby na niej miejsca dla "Małego Księcia" - dla mnie jest to jedna z najpiękniejszych lektur szkolnych. "Przygody Tomka Sawyera" miło wspominam, nie była to najgorsza książka, ale jakiegoś ogromnego wrażenia na mnie nie zrobiła. (:
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Akurat te lektury, które przedstawiłaś wspominam dość miło :) O wiele gorzej szło mi czytanie 'Potopu', 'Cierpień młodego Wertera', 'Nad Niemnem' czy 'Dziadów' - mimo, że zaczynałam, siła wyższa sprawiała, że szło mi to opornie, aż w końcu odpuściłam :) Za to teraz, po skończeniu szkoły, marzy mi się przeczytać 'Quo Vadis', które moja klasa ominęła - byłam strasznie zawiedziona.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też nie cierpię "Małego Księcia" i "Romea i Julii", ale za to Tomek Sawyer bardzo mi się podobał. Lepiej nie będę wymieniać tu listy lektur, których nie znoszę, bo byłaby ona bardzo długa, ale w skrócie mogę śmiało stwierdzić, że jest to 90% lektur z kanonu w liceum;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam podobne zdanie na temat Małego Księcia. Nie przepadam za lekturami naszpikowanymi górnolotnymi metaforami o życiu itp. Przyziemne i prawdziwsze historie bardziej chwytają mnie za serce ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Dodaj do tego "W pustyni i w puszczy". Czytając to w 5SP bardzo się zniechęciłam także do innej twórczości tego twórcy.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja lubię niemal wszystkie lektury właśnie za wyjątkiem Małego Księcia, mam podobne odczucia co Ty :D Będąc w klasie maturalnej aktualnie niespecjalnie lubię Ferdydurke, ale jeszcze zobaczymy co wyjdzie po omówieniu tego tekstu!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie przebrnęłam przez "Krzyżaków"... Część osób pewnie ma inne zdanie, ale dla mnie czytanie tej książki to była prawdziwa męczarnia:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi najbardziej nie przypadł do gustu "Potop" i wszystkie (poza "Przedwiośniem") lektury Żeromskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z twojej listy właściwie mogę podpisać się tylko pod "Romeo i Julią" - jaka wielka miłość? Gdyby oba rody żyły w zgodzie i przyjaźni, młodym nie przyszłoby do głowy tak się upierać przy swoim uczuciu, dramatyzować i umierać. Niczego nie ujmując Szekspirowi, nie przemawia do mnie ta historia. Natomiast "Mały Książę" mnie wzrusza, Tomek Sawyer bawi :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wielka szkoda, że "Mały Książę" nie przypadł Ci do gustu - zaliczam się do grona osób, które kochają tę książkę ^^
    Jedynie zgadzam się z "Romeo i Julia", nie mogłam jej strawić... Ta ich "wielka miłość" była taaaka mdła i nieprawdziwa.
    Ja z lektur nie polubiłam "Antygony" i "W 80 dni dookoła świata". Ale wiadomo, każdy ma inny gust i lubi co innego.

    OdpowiedzUsuń
  17. Spróbuj przeczytać 'Małego księcia', poniewaz sama wiem po sobie, ze mlodszym czytelnikom ta ksiazka sie nie za bardzo podoba. Czytalam ja w dosc mlodym wieku, a po kilku latach znowu do niej wrociłam i bylo o wiele lepiej. Co do 'Romeo i Julii' to mnie sie ta ksiazka o dziwo podobala.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi "Mały książkę" się podobał. Nie wzruszył jakoś super, ale lubię taki humor.
    A jeśli chodzi o Romea i Julię - nareszcie ktoś kto się ze mną zgadza! Zawsze wszyscy gadają, że o rety to takie romantyczne: miłość od pierwszego wejrzenia. Ale jak już sama zauważyłaś, najpierw był wielce zadurzony w kuzynce Julii, a potem w niej. I to tak od razu padli sobie w ramiona widząc się tylko parę minut. Zakochać to oni się mogli w wyglądzie tej drugiej osoby. Irytuje mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja najbardziej nie-ulubiona lektura to "W pustyni i w puszczy" i wcale nie przez opisy, bo mi nie przeszkadzają. A co do "Małego Księcia" - także nie przepadam...

    OdpowiedzUsuń
  20. Z lektur szkolnych również nie lubię "Małego Księcia" i "Romea i Julii", a poza tym nie cierpię "W pustyni i w puszczy", "Krzyżaków", "Dziadów", i ogólnie tych gimnazjalnych lektur. W podstawówce jednak większość mi się podobała - najbardziej chyba "Ten Obcy", "Ania z zielonego wzgórza" oraz ""Dzieci z Bullerbyn" - to było jakoś w 3 klasie ale pamietam że bardzo mi się ta lektura podobała.

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj, tak "Romeo i Julia" jest okropną książką. Jakby Romeo nie popełni samobójstwa, to pewnie po kilku tygodniach znudziłaby się "swoją ukochaną" ;).
    Ale "Małego księcia" i "Tomka Sawera" lubię, chociaż to nie są jakieś niesamowite książki.
    A moja czarna lista to: "Stary człowiek i morze" i wszystkie dramaty, chociaż "Zemsta", według mnie, nie była taka najgorsza :). Ogólnie, to w prawie każdej lekturze było coś, co mi się bardzo podobało. Zobaczymy, jak będzie w liceum :D.

    OdpowiedzUsuń
  22. Trochę tych lektur co nie lubię się nazbierało, ale żebym której mocno nie cierpiała... To nie, raczej nie :)
    Aczkolwiek "Romeo i Julia" faktycznie mnie denerwowało. Ale nie ich miłość a ich postępowanie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Moje dwie najgorsze lektury to Mały Książe i Krzyżacy no i raczej niemiło wspominam Balladynę :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja nienawidzę lektur: "Przygody Tomka Sawyera", "Pinokio" i "W pustyni i w puszczy"

    OdpowiedzUsuń
  25. Mnie okropnie nudzą pozytywiści, chociaż piszą o ważnych wartościach. Myślę, że najgorsze lektury dopiero przede mną. ;p Nie czytałam "Romea i Julii", więc nic nie powiem o tym dziele lub "dziele" Szekspira. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Z "Małym księciem" miałem podobnie. Po prostu mnie nie zachwyciła. A "Romea i Julię" może trzeba traktować bardziej jako komedię (z tragicznym zakończeniem, ale jednak). Wtedy ten cały związek aż tak nie razi.
    Lektur, które mi się nie spodobały było całkiem sporo. Przede wszystkim nie przetrawiłem kompletnie nic Żeromskiego, a do Sienkiewicza musiałbym mieć więcej samozaparcia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo