Wyspa motyli - Corina Bomann



Czy ktokolwiek spodziewałby się, że twardo stąpająca po ziemi niemiecka prawniczka pod wpływem tajemnicy z przeszłości dość spontanicznie wyląduje na drugim końcu świata? Sama Diana by tego nie przypuszczała. Mając w ręku kilka mglistych wskazówek wyrusza na Cejlon, aby okryć, co sprowadziło na jej rodzinę nieszczęście ponad sto lat temu... Wyjazd jest równocześnie darem i ucieczką. Diana spełnia ostatnią wolę ukochanej ciotki pragnąć równocześnie poukładać sobie życie na nowo. Na pewno zabraknie w nim miejsca dla niewiernego męża. Poszukiwania mogą jednak przynieść zaskakujące rezultaty i na zawsze odmienić Dianę.

"Wyspa motyli" w Niemczech stała się bestsellerem z dnia na dzień. Książka rozeszła się w nakładzie 250 tysięcy egzemplarzy, a to w niecały rok po premierze. Powieść kusząca poetyckim tytułem i zachęcającym sloganem przywędrowała w lipcu do Polski. Piękna okładka przyciąga wzrok natychmiastowo, a opis ma w sobie coś intrygującego, co przyciąga i zachęca czytelnika do lektury.

Najbardziej w książce spodobały mi się fragmenty, gdy autorka porywała czytelnika do XIX wieku, gdzie poznawaliśmy powoli losy prababki Diany. Zupełnie się nie spodziewałam, że nagle trafię do przeszłości i będę poznawać losy angielskiej rodziny, która zrządzeniem losu trafiła na drugi koniec świata. Były one długie i szczegółowe, co tym bardziej mnie cieszyło, ponieważ rozdziały ze współczesności nie miały już tej magii. Wypadały dość blado przy kolejach życia Grace. Nie powiem, że z tego powodu "Wyspa motyli" mi się nie spodobała, ponieważ tak nie jest. Zachwyciły mnie opisy,a zwłaszcza te dotyczące zamierzchłych czasów. Nie było jednak zaskoczenia na końcu lektury. Na samo rozwiązanie głównej zagadki wpadłam już przed połową książki, więc większego zaskoczenia nie doświadczyłam przy czytaniu finału, choć też nie spodziewałam się, że niektóre brakujące szczegóły mogą być tak wstrząsające.

Jestem pewna, że "Wyspa motyli" zachwyci i wciągnie wiele osób. Na swój sposób historia ta jest magiczna, ponieważ łączy w sobie świetnie opisaną przeszłość i teraźniejszość dwóch młodych kobiet, których losy napawają nadzieją. W powieści znalazł się również mały polski akcent... Jaki? Dowiecie się, jeżeli zdecydujecie się zapoznać z tą niezwykłą książką.

Ogólna ocena: 7/10.

Tytuł oryginału: Die Schmetterlingsinsel
Powieść w jednym tomie
Data premiery: 17 lipiec 2013 r.
Liczba stron: 461
Wydawca: Otwarte

Sophie di Angelo

11 komentarzy:

  1. Książeczkę posiadam i jestem jej niezmiernie ciekawa :) Okładka jest śliczna! Lubię takie książki, gdzie ukazywana jest ciekawa przeszłość bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna pozytywna recenzja, która zachęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę, chcę, chcę! Dobra recenzja+ciekawy opis robią swoje.
    Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na http://naszksiazkowir.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tak szczerze mówiąc pozycją tą zainteresowana jakoś specjalnie nie jestem. Póki co dalej mam ogromne zaległości, ale staram się je dzielnie nadrabiać. Chociaż może jednak zanotuję ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli wpadnie mi w ręce to z pewnością przeczytam ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam magiczne histrie, mysle, ze ta pozycja wywrze na mnie ogromne wrazenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta okładka jest po prostu przecudowna *.*
    Książkę mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powoli dzięki licznym(najczęściej pozytywnym) recenzjom się przekonuję, choć początkowo byłam sceptycznie nastawiona. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś powieść do mnie nie przemawia, ale może się kiedyś skuszę, bo widzę, że to jednotomowa powieść :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm... Chyba pierwszy raz słyszę, ale muszę przyznać, że mnie zachęciłaś;)
    A wszystkie okładki są po prostu nieziemskie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka leży na mojej półce i czeka na przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo