Gra o Tron - sezon 3 - odcinek 9

"Deszcze Castamere" to melancholijna pieśń, która została napisana na cześć Tyrwina Lannistera, który wygrał walkę z rebelianckim rodem Reyeneów z Castamere, niszcząc go całkowicie. Ruiny ich siedziby są niemą groźbą po dziś dzień. Ten utwór to ostrzeżenie dla wszystkich, którym choćby przeszło przez myśl, żeby sprzeciwić się rodowi Lannisterów. Bardzo dobrze mogą przewidzieć wtedy swój los...
"A kim to jesteś, rzekł dumny lord,
że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści,
takiego jestem zdania."

Dziewiąty i przedostatni odcinek trzeciego sezonu nosi właśnie tytuł "Deszcze Castamere" i wiele osób doskonale zdawało sobie sprawę, jak zakończy się ten epizod. Napięcie rosło, a jego kumulacja nadeszła w ostatnich minutach odcinka. "Krwawe gody" to zdecydowanie jedna z najbardziej wstrząsających scen, jakie widzieliśmy w tym serialu. Nie ma co obrażać się na twórców, czy serial, ponieważ to George R.R. Martin napisał tą scenę i umieścił ją w książce. Pierwowzór różni się odrobinę od sceny przedstawionej w serialu, jednak zachowano sens. Po raz kolejny autor udowodnił czytelnikom i widzom, że absolutnie żaden z bohaterów, choćby był najważniejszy na świecie, nie jest bezpieczny w tym okrutnym, krwawym świecie. 
"W płaszczu czerwonym albo złotym
lew zawsze ma pazury.
Lecz moje równie ostre są
i sięgną twojej skóry."

Inne wątki blakną przy "Krawych godach", ale warto zwrócić uwagę na rozwój sytuacji niedaleko od Muru. Jon Snow od początku był w impasie i teraz postanowił wybrać. Nigdy nie zmienił stron, od zawsze wiedział, kim naprawdę jest i jaki jest jego prawdziwy cel. Jednak jak to się mówi: serce nie sługa. Postanowił więc ocalić Ygritte. Scena ta została praktycznie przeniesiona z książki na ekran i to w bardzo oddziałujący na emocje sposób. Szybsze bicie serca zapewnione!
Młodzi Starkowie i Jon byli tak niedaleko od siebie, a jednak nie mogli się spotkać... Do tego Brandon postanowił rozdzielić się z Rickonem, co w książce nastąpiło już wiele wcześniej. Żałuję, że tak mało czasu poświęca się wątkowi Brana i rodzeństwa Reedów, ponieważ jest to jeden z motywów, który był dla mnie najciekawszy w książce! 
"Tak gadał ten lord Castamere
tęgiego zgrywając zucha,
Dziś w jego zamku płacze deszcz
którego nikt nie słucha.
Dziś w jego zamku płacze deszcz
i nie ma kto go słuchać."

Ostrzeżenie dla wszystkich, którzy nie czytali książki i jeszcze nie widzieli trzeciego sezonu: naprawdę będziecie wstrząśnięci i zszokowani, dlatego radzę Wam, jak najszybciej zapoznać się z książką! 

Ogólna ocena: 9.5/10


Recenzja powstała dla portalu Upadli.pl

Sophie di Angelo

8 komentarzy:

  1. Muszę przyznac, że nie słyszałam o tym serialu. Nie moje tematy.
    www.wiktoriansblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba najpierw spróbuje zapoznać się z książką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, ten odcinek tak mnie zszokował ! Moją ukochaną postać uśmiercili :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji na mojej stronie:http://pieknoczytania-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej zaskakujący odcinek, a zaczynali żyć szczęśliwie, w "Grze o tron" nie ma nic pewnego. :(

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wielką ochotę na książkę, ale muszę się przyznać, że zdobycie jej idzie mi opornie;(

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja będę wredna i powiem, że potwornie się cieszę, że Robb zmarł. I o.

    P.S.
    Sophie, TYWINA. Mała literówka, ale robi różnicę xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawiam, dzięki za czujne oko. :3
      Ja jestem wredniejsza, bo cieszę się, że Cat i "królowa" Robba też. Smutałam tylko, bo Arya smutała i z powodu Wilkora. :c

      Usuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo