Kakrachan - Olis Nari Lang

Seria: Atlanci
Tom: 1
Data premiery: 8 kwietnia 2013 r.
Liczba stron: 590
Wydawca: Azyl

Opis: Młoda Dalema w 17. cyklu życia dowiaduje się o zdumiewających przedmiotach i budowlach, których istnienia nikt nie potrafi jej wyjaśnić. Z jednej strony jest otoczona ludźmi, którzy reprezentują ogromną wiedzę oraz władzę i nie boją się jej wykorzystywać, a z drugiej strony - spiskowcami, których motywów działania nie rozumie. Czy będzie chciała poznać te tajemnice? Jak mocno pożąda wiedzy, a jak bardzo marzy o władzy? W jaki sposób powinna interpretować zachowania najbliższych jej osób? Jak silne jest jej pragnienie miłości Zamira i dlaczego równocześnie się jej obawia?


Kim byli Atlanci? Czy Atlantyda to mit? Czego możemy się dowiedzieć o naszych początkach? Jak wytłumaczyć zdumiewające do dziś monumenty dawnych cywilizacji? W jaki sposób rozszyfrować zagadki sprytnie poukrywane w tej niesamowicie wciągającej historii? Czy ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia? A może jest coś jeszcze? Odliczanie właśnie się zaczęło...

Kakrachan to pierwszy tom serii 'Atlanci' i równocześnie debiut nie tylko autora, ale i wydawnictwa Azyl. Książka intryguje. Tajemniczy opis, jeszcze bardziej zagadkowy autor ukryty pod pseudonimem Olis Nari Lang. Pozycja rozbudziła szalenie moją ciekawość, ponieważ ostatnio czytam chętnie wszystko, co jest inne, fascynujące, a do tego zainteresowało mnie samo ocieranie się o gatunek literacki historical fiction. Odliczanie właśnie się zaczęło... Tylko do czego?

"Dziś, moje dziecko, ty nie dbasz o nic. Ale pamiętaj, że czas zmienia nas i sprawia, że rzeczy i sprawy zupełnie teraz nieważne z upływem cykli jednak nabierają znaczenia." (strona 243)

Pierwsze trzy strony momentalnie przykuwają uwagę czytelnika. Osobiście uwielbiam zagadki i tajemnice, dlatego spodobał mi się taki intrygujący wstęp 'rozbudzający apetyt' na więcej. Następnie mamy mapę świata z tajemniczymi punktami i wreszcie właściwą treść książki. Wszystko tutaj jest inne. Zaczynając od zagadkowych kropek, linii i okręgów, które pojawiają się nad numerem każdego rozdziału, a kończąc na słownictwie. Można powiedzieć, że jest prostsze, ale nie w sensie, że książka ma banalny język, ale w takim, że mieszkańcy określają niektóre rzeczy nazwami bezpośrednio z nimi związanymi np. jeden księżyc to miesiąc, jeden cykl to rok itd. Większości łatwo się domyślić, ale inne dość długo były dla mnie zagadką, dlatego właśnie zabrakło mi słowniczka na końcu książki. Byłby to pewnym ułatwieniem.

Intrygi, spiski, tajemnice, rozdziały, gdzie bohaterowie nie są nawet raz wymienieni z imienia oraz niepokojące fragmenty, wszystko to znajdziecie w Kakrachanie. Oraz oczywiście
Dalemę, główną bohaterkę, która w ogóle nie przypadła mi do gustu. Niestety dziewczyna była dla mnie po prostu nieciekawa, dość zaślepiona, i zamknięta na coś głębszego, na rzeczy, które wymagały więcej niż logicznego umysłu, dlatego niejednokrotnie mnie irytowała, a kiedy indziej była mi całkowicie obojętna. Ciężko jest stworzyć świetnego bohatera, a czytelnicy bywają wybredni. Mi zabrakło czegoś w Dalemie, co sprawiło, że nie mogłyśmy się polubić, ale kto wie, może dziewczyna zdobędzie serce kogoś innego?

Co za dużo, to nie zdrowo, mówi mądre przysłowie i w pewnym sensie pasuje do treści pierwszego tomu serii, ponieważ dostajemy dużo pytań, jeszcze więcej niedopowiedzeń i całą masę zmyłek. Wszystko pięknie, ja bardzo lubię takie zabawy autora z czytającymi, gdzie czytelnik musi się choć trochę wysilić, pomyśleć. Dwuznaczności i symbole, wszystko to wciąga, ale czytelnicy oczekują też odpowiedzi, na które czekałam i czekałam, ale się nie doczekałam. Kakrachan się skończył, owszem wyjaśniono jeden wątek, ale to dla mnie za mało, a to z powodu, że jako osoba, która czyta naprawdę sporo książek w miesiącu nie dam rady sobie tego wszystkiego zapamiętać, aby przy następnych częściach rozwiać wątpliwości. Wiem, że to dopiero początek historii, ale jednak przydałoby się trochę więcej wyjaśnień i odpowiedzi.

"Dziecko, życie nie jest czarno-białe. Trzeba przejść przez marność, unurzać się w nieszczęściu, by osiągnąć choć na krótką chwilę tę odrobinę szczęścia." (strona 395)

Kakrachan ma sporo stron, które jednak czyta się całkiem przyzwoitym tempem, a do tego bardzo przyjemny, mniejszy format, więc książkę można swobodnie wszędzie za sobą zabierać, co nie zawsze jest możliwe z większym formatem powieści o podobnej objętością. Pierwszy tom serii 'Atlanci' ma swoje plusy i minusy, ale ogólnie jestem zadowolona z lektury. Nie wiedziałam do końca, czego się spodziewać, jednak książka jest napisana naprawdę na poziomie z ciekawą historią zachęcającą do myślenia, więc jestem pewna, że Kakrachan zdobędzie serce i uznanie wielu czytelników. 

Ogólna ocena: 7/10

Seria Atlanci:
1. Kakrachan
2. Wyspa sześciu pierścieni

Przeżyłam Wybór dzięki uprzejmości wydawnictwa Azyl.

Sophie di Angelo

7 komentarzy:

  1. pierwszy raz czytam o książce, ale choć mnie kusi jeszcze się nad nią zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie jakoś nie ciągnie do tej książki, więc raczej ją sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na Twoją recenzję. :D Tak, faktycznie, sporo wątków zostało nierozwiązanych. Hmm, a pamiętasz, tam był na początku książki taki mini rozdział, jakiś dokument opisujący wioskę Dalemy i tam było coś takiego jak słowniczek. :) Ja się kilka razy nim podpierałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie było coś takiego... Kilka razy przeszło mi to na myśl, ale nie zapamiętałam tego słowniczka. :D
      I jak zgadza się z Twoją opinią? :)

      Usuń
  4. Nie wiem czemu do końca mnie to nie przekonuje. Ale pewnie jakbym już zaczął czytać, to też bym się nie mógł oderwać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też czekałam na Twoją recenzję :)
    Przyznam, że na początku byłam jakoś negatywnie nastawiona, ale właściwie po przeczytaniu powyższej opinii stwierdzam, iż książka zapowiada się fantastycznie. Więc warto dać jej szansę. Nawet, jeśli miałabym nie polubić główniej bohaterki. Tak stało się w przypadku "Cinder" (co zresztą opisałam na blogu - nie, to nie jest reklama! :)), po prostu denerwowała mnie tytułowa protagonistka. Ale w ogólnym rozrachunku, książkę wspominać będę miło, i wyczekuję drugiego tomu. A wracając do "Kakrachanu", to możliwe, że akurat mnie przypadnie do gustu postać Dalemy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię zagadki, niewyjaśnione sprawy. Dlatego jak tylko będę miała okazję sięgnę po tą książkę :)

    strzepek-domu.blogspot.com

    z-milosci-do-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo