Konkurs!

"Pierwszy dzień szkoły! Pierwszy dzień szkoły!"
Nemo jeszcze nie wie....
Nie poddawajmy się jednak depresji wrześniowej, ponieważ niektóry mają gorzej. Ja chodzę do szkoły już 5 tydzień. ;)
Specjalnie dla Was przygotowałam wraz z autorem książki "Marzyciele i Pokutnicy" konkurs na umilenie powrotu do szkoły. :)
Zapraszam bardzo do wzięcia udziału! :) Poniżej znajdują się zasady. Nie wymagam dodania do obserwowanych, "lajków" itd. Proszę tylko o wrzucenie linku lub po prostu okładki książki, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o konkursie.

Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga http://bucherwelt.blogspot.com/.
2. Sponsorem nagrody, egzemplarza książki "Marzyciele i Pokutnicy" o wartości 35,90 zł, jest autor Krzysztof Spadło, za co serdecznie dziękuję. :)
3. Konkurs trwa od 3 września(dzisiaj) do 17 września 2012r. do północy. Wszelkie późniejsze zgłoszenia nie będą brane pod uwagę.
4. Zasady konkursu:
a) w czasie wyszczególnionym w punkcie 3 należy napisać w komentarzu odpowiedź na pytanie konkursowe podane poniżej
b) w konkursie mogą brać osoby zamieszkałe na terenie Polski i Niemiec
c) wraz z zgłoszeniem proszę o napisanie adresu e-mail 
5. Zadanie konkursowe:
a) Poniżej widzicie zdjęcie starszego mężczyzny. Zastanówcie się i  odpowiedzcie, jak najbardziej kreatywnie na pytania: Czy ten mężczyzna jest marzycielem, czy pokutnikiem? A może i jednym i drugim? Jak do tego doszło? Co właśnie myśli? Na co patrzy?
b) Forma odpowiedzi jest dowolna, ale nie powinna przekraczać 2000 znaków.
Po kliknięciu zdjęcie się powiększy.
Źródło: klik
6. Prawo do składania reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia konkursu z regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu 7 dni od daty wyłonienia laureata. Można je zgłaszać na mojego maila: nicole.k@poczta.onet.pl.



Zwycięzca został wybrany, skontaktowałam się mailowo. :D Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału! :)

Sophie di Angelo

7 komentarzy:

  1. Marzyciel czy pokutnik? Człowiek, czyli zarówno marzyciel jak i pokutnik. Każdy człowiek w życiu marzy, każdy stara się zrealizować swoje marzenia. Realizacja marzeń nieraz jest okupiona ciężką pracą, wysiłkiem godzinami poświęcenia.
    Zdarzają się sytuację, że ludzie przy realizacji marzeń idą na łatwiznę chodzą na skróty, wyznają zasadę „po trupach do celu”, zdarzyć się może się trafić, że zrobią przy okazji coś złego. Gdy zostaną przypadkiem – większym bądź mniejszym - złapani to muszą odpokutować za swoje winy.
    Natomiast może to również być zwykły statystyczny Kowalski, który marzy codziennie o sprawach i pokutuje też za zwykłe codzienne sprawy. Za przykre słowa, które w nerwach powiedział rano swojej żonie, dlatego nie ma jej przy nim na ławce. Siedzi i marzy o tym, aby złość jej szybko przeszła, albo o tym żeby długo wałka nie znalazła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. sama się nie zgłoszę, ale życzę szczęścia wszystkim osobom, które wyrażą chęć wzięcia udziału :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie ten starszy mężczyzna to pokutujący marzyciel. Usiadł, by chwilkę odpocząć. Nogi już nie są tak posłuszne jak kiedyś, zresztą kręgosłup także daje mu się we znaki. Siedzi na swojej ulubionej ławeczce. Wczesnym latem – tak jak teraz - jest tu naprawdę pięknie. Kwitną kwiaty i krzewy, park zachęca do odpoczynku, można usłyszeć melodyjny świergot ptaków. Zaczyna wspominać…

    To tu przed czterdziestoma laty oświadczył się swojej ukochanej Julii. Z chwilą, gdy kobieta powiedziała „tak” jego wielkie marzenie, spełniło się. Julia była od niego młodsza o 10 lat, miała delikatną, brzoskwiniową cerę, piękne oliwkowe oczy i małe usta. Skończyła uniwersytet i uczyła matematyki w wiejskiej szkole, gdyż zawsze chciała szerzyć oświatę, zaczynając od tych „najbardziej potrzebujących”.

    Nasz staruszek był jak wniebowzięty. Szalał z radości. Snuł plany na przyszłość, że Julia urodzi mu troje dzieci, że jedno z nich na pewno będzie musiało wstąpić do zakonu, że kobieta porzuci pracę i zajmie się domem, a to on jako głowa rodziny zarobi na nich. Dziewczynie początkowo podobał się zapał i radość, jakie emanowały z jej narzeczonego. Jednak im bliższy stawał się dzień ślubu, tym on stawał się bardziej zaborczy, władczy i agresywny. Nie, nie bił jej, do niczego nieprzyzwoitego nie zmuszał. Ale okropnie krzyczał, gdy sprzeciwiała się lub miała inne zdanie. Planował jej przyszłość w najdrobniejszych szczegółach, nie licząc się z jej pragnieniami.

    W końcu stało się to, co miało się stać. Dziewczyna zerwała zaręczyny, właśnie na tej ławeczce... On zdenerwował się strasznie, chwycił ją za rękę. Wyrwała się mu i zaczęła uciekać, przestraszona. On pobiegł za nią, wzmagając jej niepokój. Widział to… Widział jak wybiega z parku, prosto na ulice… Prosto przed rozpędzony samochód… Widział, jak dziewczyna odbija się od niego i upada…
    Umarła na jego oczach.

    Teraz tu przychodzi co dzień, chce w ten sposób mścić się na sobie samym. Nie potrafi sobie wybaczyć. Ogromne wyrzuty sumienia gryzą go nieprzerwanie od tamtego tragicznego dnia. Nienawidzi siebie za to, że nie ma na tyle odwagi, by popełnić samobójstwo. Tak bardzo chciałby poczuć ulgę…


    zuniek@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wydaje mi się,żeby na podstawie zdjęcia możnaby kogoś ocenić.
    Nikt nie ma prawa sądzić drugiego człowieka, a już na pewno nie na podstawie zdjęcia.
    hiperbola(at)onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy patrzę na starszego mężczyzną na zdjęciu, wydaje mi się, że jest marzycielem który miał to szczęście, że jego marzenia się spełniły. Teraz siedzi na ławce pośród pachnących kwiatów, spogląda gdzie w dal przed siebie jakby wspominał swoje wspaniałe życie. Wszystkie te chwile które przeżył, swoje wielkie sukcesy i małe porażki, swoje wszystkie szczęśliwe dni jak i te pełne łez i goryczy. Mężczyzna ten czuje się spełniony i zadowolony ze swojego życia, ale jednocześnie ponosi za to pokutę, bowiem teraz chciałby swoje życie przeżyć raz jeszcze. Nie myśli o tym, żeby coś zmienić, żeby niektórym sprawom nadać inny bieg wydarzeń, on po prostu chciałby cofnąć czas i doświadczyć jeszcze raz tego samego. Przeżyć raz jeszcze swoją wielką miłość.

    malina2601@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Starzec siedzący na ławce przy krętej ścieżce miejskiego parku, zamknął oczy. Wyobrażał sobie siebie jako małego szkraba dotykającego źdźbła trawy i cieszącego się wraz ze słońcem rozświetlającym błękitne niebo. Widział tam siebie tańczącego na szkolnej zabawie z dziewczyną o najpiękniejszym uśmiechu, jaki istnieje. To, że odważył się ją zaprosić, wynagradzała mu teraz, unosząc się ponad parkietem niby nimfa – delikatna i ufna. Potem wspinał się już po skałach wśród odgłosów dudniącej w żyłach adrenaliny i zawodzącego wiatru. I widział też dzień tak piękny jak żaden wcześniej, gdy całował ukochaną przy akompaniamencie kościelnych dzwonów i chóru sopranów. Zaraz jednak patrzył już w ciemne niczym płynna czekolada oczy syna. A potem obraz ten zastąpił jeszcze jeden: ten, w którym stał nad brzegiem jeziora już jako starzec i uśmiechał się do wnuczki łowiącej z nim ryby.

    Zobaczył to pod powiekami jakby zdarzyło się przed tą krótką chwilą zanim usiadł na tej starej ławce. Pomyślał, jak wiele dokonał. Może nie wyróżniało się to na tle poczynań innych, jednak dla niego miało duże znaczenie. Bo to, co zrobiliśmy, mierzy się spełnionymi marzeniami. A on spełnił je wszystkie. Dążył do nich czasem powłócząc zmęczonymi nogami, innym razem biegnąc niemal niesiony przez porywisty wiatr, ku temu, co sobie wymarzył.

    Mimo to coś tkwiło w jego sercu jak cierń rozrastający się z każdym dniem. To pokuta, którą sobie narzucił, a której celem była pamięć o wszystkich potknięciach i gwałtownych zakrętach. Każde spełnione marzenie zostało okupione wyrzeczeniami, było pokutą, która doprowadziła go do tej chwili szczęścia. Ale czy zamierzał przestać marzyć? Nigdy. Bo marzenia zawsze pozostają w człowieku, niezależnie od tego, ile ma lat i jakimi drogami szedł, by tu dotrzeć. A pokutować to cierpieć z powodu marzeń. Ale spełniając je, stał się kimś, kogo chciał widzieć w lustrze. Chciał być człowiekiem przepełnionym nadzieją. A czymże są marzenia, jeśli nie wyobrażeniem nadziei?

    Starzec otworzył oczy i obrzucił długim spojrzeniem kwiaty pnące się wokół ścieżki. Nawet teraz marzył. Ale tym razem pokutą, ceną za to marzenie było wieczne zamknięcie oczu. I nie zawahał się. Bo jeśli ktoś ma siłę, by cierpieć, będzie miał siłę, by spełniać marzenia. Starzec ponownie zwarł powieki, lecz teraz już na zawsze. Czy i tym razem jego marzenie miało się spełnić?

    aga18ilm@interia.eu

    OdpowiedzUsuń