"Dziewczyna w czerwonej pelerynie" Sarah Blakley-Cartwright


„Pewnego razu…
Była sobie Dziewczyna
i był sobie Wilk.”


Siostra Valerie była piękna, dobra i urocza. A teraz nie żyje. Henry, przystojny syn kowala, próbuje pocieszyć Valerie, lecz jej zbuntowane serce bije mocniej dla kogoś innego – drwala uważanego za wyrzutka, Petera, który proponuje dziewczynie inne życie z dala od domu. Po brutalnym zabójstwie siostry świat Valerie zaczyna w szaleńczym tempie wymykać się spod kontroli. Od pokoleń gniew Wilka łagodzono comiesięczną ofiarą, jednak teraz nikt nie jest bezpieczny. Kiedy do wsi przybywa doświadczony pogromca wilkołaków, mieszkańcy dowiadują się, że bestia żyje pośród nich – może nią być każdy… Wkrótce okazuje się, że Valerie jako jedyna posiada zdolność rozumienia głosu potwora. Wilk mówi, że dziewczyna musi poddać się jego woli, zanim przeminie krwawy księżyc. W przeciwnym wypadku...

„Chodź ze mną albo zabiję każdego, kogo kochasz.”

Jestem pewna, że na świecie nie ma osoby, która choć raz nie słyszałaby bajki o "Czerwonym Kapturku", o dziewczynce, którą chciał zjeść straszny wilk, udający jej babcie. Historii opowiadanej dzieciom na przestrogę, historię starą, jak świat przewijającą się w literaturze i przemyśle filmowym w coraz to innych wersjach. Co jednak się stanie, gdy niewinna bajka o odzianej w czerwony kapturek dziewczynce zamieni się w mroczną i niepokojącą historię o młodej kobiecie, wybranej przez Wilka?


"Noc to pora, kiedy mroczne myśli szarpią duszą jak sznurki marionetką."



Valerie, wysoka, szczupła dziewczyna, żyje zamknięta  w swoim świecie. Zmieniła się tak od chwili, gdy w wieku 7 lat spotkała Wilka. Groźne, mityczne stworzenie, które zapewniało spokój mieszkańcom, jeżeli dostawało comiesięczną ofiarę. Ludzie mogli więc żyć spokojnie. Do czasu... Całkowicie różna od siostry Lucie, piękna, pulchna dziewczyna, zostaje zamordowana. W ręku ściska tajemniczą kartkę, której nie da się odczytać. Potem ginie kolejna osoba i kolejna... Okazuje się, że Wilk jest jednym z mieszkańców. Czy wiesz na pewno kim jest Twój ukochany? Czy Twoja babcia, na pewno jest tylko spokojną staruszką? Nic nie jest pewne, a krwawy księżyc właśnie wszedł...

Nowa wersja historii o Czerwonym Kapturku jest książką powstałą na podstawie filmu. Na pomysł wpadł sam Leonardo DiCaprio, a filmem zajęła się reżyser Zmierzchu Catherine Hardwicke. O ile to pierwsze nazwisko zabrzmiało zachęcająco, to drugie wywołało całkowicie inną reakcję...Zazwyczaj takie powieści są raczej niskiego polotu i wtedy wersja filmowa okazuje się być lepsza od wersji pisanej, jednak czy jest tak tym razem?

Film obejrzałam dopiero po lekturze i mogę powiedzieć, że książka jest jednak lepsza, chociaż ma tą stanowczą wadę, którą jest styl. Okropny styl muszę dodać, ponieważ irytował mnie co nie mało, więc przez pierwszą połowę miałam ochotę cisnąć książkę w kąt. Chociaż autorka ukończyła twórcze pisanie, to jak widać, nie wyrobiła sobie dobrego stylu. Chyba próbowała, żeby książka wyszła na umieszczoną w dawniejszych realiach. No cóż próbowała, ale nie wyszło, więc język jest po prostu śmieszny, a niektóre rzeczy tak opisane, że dopiero po obejrzeniu filmu rozgryzłam, o co chodziło, co zazwyczaj idzie mi szybciej...


Wiadomo, że w filmie nie da się oddać wszystkich emocji szarpiących wnętrzem człowieka. Do tego służy tam mimika twarzy. Nie ma lektora, więc sami musimy się domyślić, jak doszło do tego, co teraz czuje bohater. W książce zazwyczaj mamy to opisane. W tej pozycji wyszło to dość kiepsko. Główna bohaterka kocha, ale tak właściwie, nie czujemy tego, nie widziała gościa tyle lat, ale szaleje z miłości. Nie wspominając o innych emocjach... Bardzo płytko opisane, a takie duże pole do popisu!

„Od razu odszukała go w tłumie – jego ciemne włosy i czarny płaszcz odcinały się na tle białego śniegu. Słowa matki rozbrzmiewały jej w uszach. Zastanawiała się, czy źle by się to dla niej skończyło, gdyby wyszła za mąż z miłości, skoro jej matka tego nie zrobiła; gdyby ona sama doświadczyła większego uczucia niż jej matka kiedykolwiek w życiu.”



Akcja rozkręca się już w drugiej połowie książki, dlatego nie warto jej porzucać, ponieważ potem się wciągnęłam i szybciutko pochłonęłam pozostałą część. I chociaż, jak już pod samiutki koniec pojawił się fragment z "Czerwonego Kaptura" to zdawał się on zupełnie nie pasować do całości. Historia wyszłaby tak samo i bez tego. Oczywiście czerwona peleryna Valerie i inne rzeczy miałyby związek, ale byłoby według mnie lepiej.

Oceniając ogólnie książka ma swoje wady, ale równocześnie ma w sobie to "coś", co porywa czytelnika i oczarowuje historią, więc pod sam koniec nie czułam się rozczarowana. Jest to miła lektura na wieczór, ponieważ mimo płytkości emocji, to i tak wzruszałam się, bałam i przeżywałam, tak więc polecam! ;D Na uwagę zasługuje też piękna szata graficzna książki! Jest cudowna i bardzo mi umilała lekturę.

Ogólna ocena: 7/10.

Tytuł oryginału: Red Riding Hood
Ilość stron: 366
Wydawnictwo: Galeria Książki

Oglądaliście film? Mi on się spodobał. Uwielbiam Amandę Seyfried, a do tego grali jeszcze tacy ładni chłopcy. ^^ Jest na co popatrzeć. A do tego film jest krótki, więc się nie ciągnie, jak momentami zdarzało się książce. Również polecam.


No i przypominam o KONKURSIE! 

Sophie di Angelo

26 komentarzy:

  1. Mi się bardzo film podobał i mam w planach przeczytać książkę, ale jakoś nie mogę się zabrać za nią. Mam nadzieję, że w wakacje znajdę czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam film i podobał mi się szalenie. Jeśli kiedyś znajdę tę książkę w jakiejś dobrej promocji, to przeczytam. Co do stylu, to po tym dłuższym fragmencie dochodzę do wniosku, że mi odpowiada. Nie wiem, czemu Tobie się nie podoba ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Ile by kosztowały wraz z przesyłką "Sahara" i "Jestem numerem cztery"?

      Usuń
    2. Napisz na maila, to Ci podam. ;3 Jest powyżej z boku. ;D Lub w zakładce sprzedam/wymienię.

      Usuń
    3. Napisałam - zajrzyj na skrzynkę :)

      Usuń
  3. poluję na tę książkę w bibliotece od jakiegoś czasu. :)
    bardzo lubię baśniowe motywy, zwłaszcza z czerwonego kapturka można zrobić naprawdę dobre powieści/filmy grozy, ma do tego odpowiedni klimat. ;)
    obejrzałam film kilka miesięcy temu, bo uwielbiam Amandę i nie mogłam się doczekać. jak dla mnie - bardzo dobry film, świetny klimat, baaaaardzo mili dla oka chłopcy :) i ogólna sceneria. przyznam, że sama zagadka i rozwiązanie mnie zdziwiło i tym większa moja ochota na przeczytanie książki. ;)
    co do stylu - zauważyłam, że ostatnio coraz więcej książek ma nieznośny styl, niedopasowane słownictwo i pustotę emocjonalną i zaczęłam się zastanawiać, czy to przypadkiem nie jest po części wina tłumacza, który nieporadnie przekłada zdania... bo aż się wierzyć nie chce, że zachwyt wzbudzają książki w oryginale napisane w taki sposób. :)

    pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna chcę przeczytać i obejrzeć film :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Film oglądałam i nawet mi się podobał :) Może za książkę tez się kiedyś wezmę :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Film widziałam, ale na książkę chyba się już nie skuszę - nie w tym wypadku ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam książki ani nie oglądałam filmu i jak najszybciej muszę to zmienić;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miło wspominam i to bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem szczerze, że film widziałam, a do książki mnie nie ciągnęło, aż do tego momentu. Zaciekawiłaś mnie i rozejrzę się za nią :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i miło wspominam. Oglądałam, ale film nie wywarł na mnie specjalnego wrażenia. Aczkolwiek Amandę Seyfried UBÓSTWIAM <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Oglądałam film i już jakiej czas poluje na książkę.:D

    OdpowiedzUsuń
  12. nie czytałam książki, filmu też nie widziałam - wyznaję zasadę, że wpierw lektura, potem ekranizacja
    jeśli znajdę książkę, to może i przeczytam
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam książki i filmu też wciąż nie widziałam. Ale już wkrótce to nadrobię ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Oglądałam film i nawet mi się podobał. Książki niestety nie, ale mam nadzieję że kiedyś przeczytam. :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak się składa, że oglądałam film, więc po książkę nie sięgnę w najbliższym czasie, może kiedyś... Ale film bardzo mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo dość niskiej oceny bardzo chcę przeczytać tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Daruję ją sobie:) Czerwonego kapturka lubię z dzieciństwa i niech tak zostanie w tej wersji którą znam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam w najbliższych planach tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Film był średni, naprawdę... I przez niego nawet nie chce mi się czytać książki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oglądałam film - podobał mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam ją na półce, więc przesunę ją trochę do przodu w kolejce so przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Co prawda nie czytałam książki, ale za to oglądałam film i mi się on podobał. Fakt, były detale, które wywoływały u mnie uśmiech politowania (na przykład środek zimy, a wszyscy chodzą po ulicy w ubraniach domowych jakby w ogóle nie odczuwali zimna. Jakby tego było mało, ubrania mieszkańców zwykłej wioski były podejrzanie zbyt czyste i wykrochmalone xP). Scena finałowa u babci Valerie również była moim zdaniem niepotrzebna, ale ogólnie nie było źle, dlatego bardzo chciałabym sięgnąć po tą książkę, ot tak dla porównania. Ale niestety w najbliższym czasie raczej jej nie dostanę w swoje łapki :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo