"Naznaczona" P.C Cast Kristin Cast

Zoey to zwyczajna nastolatka, która dzieli życie między szkolną monotonię, a rodziną nie sielankę. Pewnego dnia jej cały świat staje na głowie. Zostaje Naznaczona i musi udać się do szkoły Domu Nocy. Tylko tam może przejść niezbędną przemianę w dorosłego wampira. Dziewczyna próbuje odnaleźć się w nowym świcie.

Po niefortunnym spotkaniu z autorką P.C. Cast przy okazji 'Bogini oceanu'(książka była tak straszna, że ją oddałam...), postanowiłam się nie poddawać i zmierzyć z 'Domem Nocy', którego to 9 tom właśnie wyszedł w Polsce. Seria o milutkich krwiopijcach, która powstała w czasie 'wampiromanii', czyli już po wydaniu Zmierzchu. Wiele osób miało pomysł, ale jak z wykonaniem? Czy temu duetowi się udało wnieść coś nowego do wampiromanii?

Już w pierwszym rozdziale możemy poznać Zoey, która tylko wydaje się normalną nastolatką. Można zobaczyć wiele zabiegów autorek, które próbowały zrobić biedną dziewczynę zbyt cool. Niestety nie da się wcisnąć do jednej osoby tych wszystkich wspaniałych cech, które pożądają czytelnicy i tego po prostu nie spieprzyć. Wiemy, że Zo jest wyjątkowa(co jest wyłuszczone już na okładce), cudowna, jakże piękna, mądra i wspaniała, a równocześnie bardzo próżna i nie mogąca przepuścić okazji, żeby nie napisać, jakie to markowe rzeczy ona posiada. Wyszło tak, że zamiast polubić bohaterkę i dobrze jej życzyć, to nienawidzimy jej. A przynajmniej było tak w moim przypadku. A że reszta bohaterów jest płytka, jak kałuża w sierpniu, to naprawdę nie ma kogo polubić i komu kibicować.

Ciekawa byłam bardzo wątków z wampirami. Nie jestem ich specjalną fanką, ale jak autor(zy), mają dobry pomysł, to i można to przełknąć. Ale niestety, nawet to popsuto. Nie wiem, jak wy, ale wampiry-miękkie-kluchy to nie dla mnie. A do tego sposób, w jakim przedstawiono je w tej książce uwłacza im chyba jeszcze bardziej niż pomysł pani Meyer. Okej wampiry mieszkają sobie obok ludzi. Niby są prześladowane, ale właściwie w ogóle nie rozwinięto wątku, jak to możliwie, że ludzie ich nie tępią, nie odczuwają strachu, atakują? Jak do tego doszło? Mnie to tam bardzo ciekawiło, a dostałam wielkie nic. A do tego przez większość książki zapominałam, że to właściwie chodzi o wampiry, ponieważ było tego wszystkiego za dużo... Kocham wątki mitologiczne, dlatego mogłam przetrwać tą powieść do końca, ponieważ TO było dobrze rozwinięte. Czczenie Nyks było opisane świetnie, ale jak dla mnie miało zerowy związek z mitologią, ponieważ owszem demony pijące krew pojawiają się w mitach, ale na bank nie mają związku personifikacją nocy, a raczej z boginią Hekate, więc uważam, że cała ta historia wyszłaby lepiej bez wątku wampirów. Nie wiem, jak to jest w kolejnych częściach, ale w pierwszej by to przeszło.

A teraz przejdźmy do związków głównej bohaterki. Jak wyczytałam w podziękowaniach, Kristin pomagała swojej mamie w tym, żeby powieść wyszła 'młodzieżowo'. W większej części można tak powiedzieć. Chociaż niektóre momenty zakrawają raczej na harlequiny niż na młodzieżówkę. Ale relacje międzyludzkie...  Rozumiem, że jak się poznaję nowych ludzi, to fajnie by ich od razu nazywać przyjaciółmi, ale kurcze w tej książce wyszło to tak banalnie, że jest to aż śmiechu warte! Tak samo wątek miłosny. Nie czułam absolutnie NIC między Zoey, a (jakże by inaczej) najpiękniejszym chłopakiem w szkole, z którym zaczęła kręcić. Żadnej chemii, a swoją drogą nigdy nie spotkałam się z tak kiepsko wykreowaną główną postacią męską. Tylko ręce nad tym załamywać. Zapomniałabym również o ciągłym podkreślaniu, że jeden z jej 'przyjaciół' jest gejem. -.- Raz dotarło, a nie, że na chama robiono z biednego chłopaka pedzia. Nie było zdania bez podkreślenia tego.

Przejdźmy do stylu... Styl, styl... Hmm... Jak dla mnie był dość kiepski patrząc na dość dużo doświadczenie jednej z autorek. Naprawdę spodziewałam się czegoś lepszego, po tym, jak wiele mówi się o tej serii. A wyszło nijako. A do tego nie wiem, czy ktoś zauważył, ale słowa w stylu mama, czy babcia, były pisany z wielkiej litery. W jakim celu jeśli można wiedzieć?

Podsumowując" 'Naznaczona' jest dla mnie powieścią bez polotu, strasznie płytką i nudną. Mam nadzieję, że nikogo nie urazi to co napisałam, ponieważ jest to całkowicie subiektywna opinia, a nie mam zamiaru kłamać.

Ogólna ocena: 3/10.


Tak na końcu chciałam poinformować, że założyłam blogowe konto na Facebooku i byłoby mi bardzo miło, gdybyście je polubili. Tutaj link: klik. Próbowałam wstawić obok wtyczkę społecznościową, ale nie chce działać i nadal próbuję to rozgryźć. Oprócz tego chcę się pochwalić, że zostałam przyjęta na recenzentkę portalu Upadli! Wysłałam zgłoszenie i udało mi się się! Bardzo się z tego cieszę. ;3

Zapraszam również do zajrzenia do najnowszego TOP 10, której jest poniżej. :)

Sophie di Angelo

24 komentarze:

  1. Uwierz mi, że Naznaczona to jedna z najlepszych książek z tej serii;/

    OdpowiedzUsuń
  2. 'Naznaczoną' czytałam dwa razy, ostatnio w grudniu. Po pierwszym przeczytaniu oszalałam na punkcie tej serii, po drugim mój zapał trochę osłabł. Ale kolejne tomy czytam - ta seria tak dziwnie wciąga ;)

    PS A w pisaniu słów 'Mama' czy 'Babcia' dużą literą nie widzę nic złego. Moim zdaniem jest to po prostu kwestia szacunku. Sama piszę o swojej Mamie na blogu z dużej litery i nie widzę w tym nic dziwnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pewnością nie przeczytam tej książki jak i całej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czytałam pierwsze 4 książki potem uznałam , że to jednak nie seria dla mnie.

      Usuń
  4. Nie miałam zamiaru sięgać po tę serię...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam trzy pierwsze części i wymiękłam. Wyjątkowo marna seria.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, ale nie widzę jej aż tak źle :D Owszem płytka, bez polotu, ale jakoś mnie wciągnęła ta seria i lubię ją nawet poczytać, takie odmóżdżacze mnie odstresowują ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jakoś nie przekonam się do tej serii.;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja lubię tę serię. Główna bohaterka irytuje, co tom to jeszcze bardziej, ale cykl wciąga bardziej. Później jest jeszcze ciekawiej.. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Noo nareszcie ktoś, kto ocenił ją tak jak ja bym to zrobiła. Nie lubię tej serii ;D Główna bohaterka jest tak perfidnie irytująca, że grrr

    OdpowiedzUsuń
  10. Ha, no to już wiem, żeby po takiego gniota nie sięgać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nienawidzę wampirów (nie licząc Lucjusza Vladescu z "Przyrzeczonych") i z pewnością nie sięgnę po tę książkę, choćby nie wiem co :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje ;) A co do książki to na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja tej książki nie lubię... Nigdy więcej tej serii : /

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję ;) A co do książki... Nie lubię ani jej, ani całej serii. Wszystk w niej ciągnie tandetą :-/

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie... dałam radę chyba do trzeciej części.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahah. Też nienawidzę Zoey i jej płytkich przyjaciół. W następnych częściach są coraz gorsi. xD
    Czasami naprawdę się zastanawiam po cholerę kupiłam te 8 tomów cylku. To chyba dlatego, że podoba mi się fabuła i te wątki mitologii i Czirokezów.. których z każdą kolejną częścią przybywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham mitologię, więc jednak czytam dalej to serię. Wiem, że są gorsi, a jednak jest coś, co ciągnie, ehhh.

      Usuń
  17. JEDYNA "NORMALNA" OPINIA NA TEN TEMAT!! Dziękuję Ci. Dobrze wiedzieć, że nie jestem pod tym względem osamotniona... To najgorsza książka jaką w życiu czytałam. Jeśli przyjdzie mi pisać o niej recenzję, to będę się musiała bardzo powstrzymywać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :)
      Dlatego właśnie kolejne tomy recenzji się nie doczekały. XD

      Usuń
  18. Ja tam uwielbiam serię, ale o gustach się nie dyskutuje ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo