"Wielki Marsz" Stephen King


Mroczna, alegoryczna wizja przyszłości Stanów Zjednoczonych. Stu wybranych chłopców wyrusza w doroczny morderczy marsz – meta będzie tam, gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportową rywalizację, ludzkie uczucia ani na zasady fair play, ponieważ gra toczy się o bardzo wysoką stawkę. Najwyższą z możliwych.

Brzmi znajomo, prawda? To po części sprawiło, że sięgnęłam po tą książkę. Jest to moja pierwsza książka Kinga i mam nadzieję, że nie ostatnia. W sumie, jak wyczytałam z okładki, napisał on już ponad 60 książek, a większość została zekranizowana. I King podobno nadal trzyma poziom... A może jest coraz lepszy? Nie mam pojęcia. Będę się musiała kiedyś sama  przekonać, czy to prawda.

Mam bardzo mieszane odczucia, co do tej książki. Nie mogę powiedzieć, żebym była zachwycona, ponieważ nie są to uczucia, które powinny pojawić się po tej książce. Co wcale nie znaczy, że książka jest zła. Bo nie jest. Jest wstrząsająca, przerażająca, mroczna, porywająca i na pewno poruszająca. Zmusza do refleksji i nie są to pozytywne rozważania. Ale od czasu do czasu trzeba przeczytać taką pozycję, która wpływa na nas i zostawia po sobie ślad.

Styl Kinga bardzo mi się spodobał, ponieważ był wyrobiony i autentycznie dobry. Świetne opisy, dobrze poprowadzona narracja, niesamowicie oddane emocje i odczucia, które naprawdę miały wielki wpływ na moje wrażenia. Mimo wszystko nie przepadam za takim typem powieści. Nazwałabym tą książkę 'ciężką'. Zazwyczaj wolę czytać coś lekkiego. Ale jestem też zadowolona, że po nią sięgnęłam. Chociaż to tylko kolejna przeczytana książka, czuję się w jakiś 'rozwinięta'. Przekroczyłam pewną 'granicę' i nie żałuję. King zapewne jest wybitnym pisarzem. Odniosłam takie wrażenie tylko po jednej przeczytanej pozycji, ale patrząc na wysokie oceny i niesamowite recenzje jego książek, mogłabym tak powiedzieć.

Nie będę pisała plusów i minusów tej książki, ponieważ nie da się ich tak po prostu określić. To trzeba przeczytać, to trzeba przeżyć samemu.

Polecam książkę każdemu, kto ma odwagę zanurzyć się w niezwykłym świecie, który wyszedł spod pióra Kinga.

Ocena: 7/10.

Sophie di Angelo

10 komentarzy:

  1. Ooo tak. To jest zdecydowanie coś dla mnie. Czytałem już sporo książek Kinga, ale nadal marzy mi się to, żeby miec i przeczytac wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  2. King jak to King - mistrz w każdym calu. Niemniej akurat po Marsz niespecjalnie mam ochotę sięgać - jakoś z opisu mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam żadnej książki Kinga i na razie nie mam na żadną ochoty.;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie zapoznałam się z utworami Kinga, ale mam mieszane uczucia do niej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam książkę w zapowiedziach w Biedronce, ale się jakoś nie zdecydowałam. Może kiedyś to nadrobię. Muszę mieć nastrój na taką książkę :D
    Horrory lubię, ale nie zawsze dam radę czytać XD
    A jak w stosunku do Igrzysk wypada? Kolega czytałam tylko opis THG, ale czytałam "Marsz" i cały czas mi przypomina abym go przeczytała. Igrzysk nie przebije ale ciekawi mnie czy ma jakieś punkty wspólne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to chyba nie horror.
      Jak wypada do Igrzysk? Dobre pytanie. Nie chciałam porównywać w poście, bo jeszcze wielbiciele Kinga by się obruszyli, ale są punkty wspólne. Tak uważam. Sam opis brzmi znajomo, a tak książka jest tak samo oddziałująca. Po Kosogłosie miałam bardzo podobne odczucia.
      No i są punkty wspólne, wysyłani na śmierć, transmisja telewizyjna, patrole... Trochę antyutopii. Ale tak poza tym to różne historie.

      Usuń
  6. hej całkiem przypadkiem trafiłam na Twoją recenzję. Zaczynając przygodę z Kingiem od "Wielkiego marszu" dobrze trafiłaś. Z Kingiem jednak różnie bywa, może całkowicie zachwycić lub zniechęcić. Jedno jest pewne: każda jego książka jest zupełnie inna więc każdy znajdzie coś dla siebie. Nie ma co się zniechęcać jeżeli następna powieść już nie okaże się tak fajna tylko znaleźć inną. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, właśnie tak bardzo niepewna byłam, co mam zrobić, więc dzięki za komentarz. :) Zachęciłaś mnie do dalszego zapoznawania się z autorem!

      Usuń
    2. Ja mam dokładnie tak samo :) Lubię horrory ale z całą pewnością "Wielki marsz" nim nie jest. Dla szukających czegoś mocniejszego u Kinga polecam "Rękę mistrza", "Cmętarz zwieżąt" i "Miasteczko Salem". Z czegoś lżejszego to "Joyland" nawet fajne ale dla mnie za słabe :)
      Zależy co kto lubi :)

      Usuń
  7. "Wielkiego marszu" jeszcze nie czytałam, lecz mam zamiar. Zakupiłam tą książkę w wakacje i coś czuje, że się nie zawiodę. Sama już bardzo przyzwyczaiłam się do stylu pisania Kinga i rozumiem, że dla ciebie jako, że to była pierwszą książką to może się wydawać ciężka. Może cię zmartwię, a może nie, ale większość jego książek jest mocno przybita, jednak jeśli chcesz przeczytać jedne z lżejszych to polecam Ci "Dallas '63" (jeśli interesował cię kiedyś klan Kennedych) bądź "Podpalaczkę" :)

    Gdy zobaczyłam w innych postach części twojej kolekcji mogę spokojnie uznać, że jestem świeżakiem w tym temacie... Chciałabym mieć kiedyś taką piękną biblioteczkę.

    Zapraszam do mnie: http://zapachstron.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Do zobaczenia przy kolejnym poście!
Xoxo